Karolina Wasilewska "Kochanie, nie rań mnie" - recenzja książki

 

Karolina Wasilewska "Kochanie, nie rań mnie" - recenzja książki

Bardzo lubię sięgać po debiutanckie powieści, a kiedy zobaczyłam okładkę tego tytułu, postanowiłam zaryzykować i zamówić go w ciemno. Książka Karoliny Wasilewskiej "Kochanie, nie rań mnie" okazała się strzałem w dziesiątkę. Czemu? O tym w dalszej części wpisu.


Jak wiecie, uwielbiam czytać romanse i obyczajówki. Między dobrymi kryminałami świetnie się sprawdzają i pozwalają nieźle się zresetować. Książka, o której dzisiejszy wpis, trochę czasu poleżała na półkach mojej biblioteczki, ponieważ w moim życiu był bardzo trudny czas. Pewnego dnia wstałam, zerknęłam na półkę i wzięłam ją do ręki. Jej przeczytanie zajęło mi kilka godzin i tak się w nią wciągnęłam, że nie wiedziałam, kiedy to minęło. Zanim opowiem o moich wrażeniach, zostawiam Wam opis ze stony wydawnictwa:

Świetnie napisany, pełen seksownego napięcia debiut z zemstą w tle!

Dwudziestotrzyletnia Melody Prince jest rozdarta. Właśnie ukończyła z wyróżnieniem studia prawnicze, ale zamiast odczuwać radość i dumę, czuje tylko pustkę. Nie chciała być prawnikiem, a jednak zrobiła to, czego od niej oczekiwano.

Teraz ponownie ktoś chce za nią zdecydować. Ma odbyć praktyki w kancelarii należącej do jej rodziny. Pomimo że to kolejna decyzja podjęta za jej plecami, Melody zgadza się na podjęcie stażu.

Gdy dowiaduje się, że nie będzie pracowała z żadną z bliskich jej osób, ale dla siostrzeńca współwłaściciela kancelarii, jest zaskoczona. Widok Rhysa Mariposy dosłownie zwala ją z nóg i to nie tylko dlatego, że mężczyzna jest niesamowicie przystojny. Rhys okazuje się nieznajomym, na którego, dając się porwać chwili, rzuciła się z pocałunkami pod jednym z klubów.

Rhys nie tylko jest bardzo wpływowym biznesmenem. Skrywa on wiele tajemnic i ma plan zemsty na rodzinie Melody, który pragnie zrealizować, wykorzystując w tym celu dziewczynę.


Karolina Wasilewska "Kochanie, nie rań mnie" - recenzja książki


Melody właśnie skończyła studia prawnicze. Otrzymała również wyróżnienie, więc od razu wiedziałam, że nie będzie to jedna z tych głupich bohaterek. Każdy z Was pewnie cieszyłby się o ukończeniu takiego kierunku, ale nie ona. Nie poszła na te studia, ponieważ marzyła o byciu prawnikiem. Poszła, ponieważ tego oczekiwała od niej matka i jej dziadek. Wszystko po to, aby mogła pracować w ich kancelarii. Dziewczyna tego również nie chce, ale ponownie spełnia zachcianki swoich bliskich. Jedyny plus z tej całej sytuacji jest taki, że nie pracuje bezpośrednio z nimi, a z siostrzeńcem współwłaściciela kancelarii - Rhysem Singh we własnej osobie. Melody miała okazję poznać go w jednym z klubów i ta informacja zwala ją z nóg. Dosłownie...

Rhys Singh to bardzo wpływowy mężczyzna. Biznesmen, którego wszyscy traktują z dużym szacunkiem. Facet należy do bardzo tajemniczych i skrywa pewien sekret. Pragnie zemsty na rodzinie naszej bohaterki i planuje ją do tego wykorzystać. Czy uda mu się spełnić swój niecny plan? Za co chce mścić się mężczyzna?

Przyznam szczerze, że czytając tę książkę zupełnie nie odczułam, że to debiut. Autorka ma bardzo przyjemny język, lekkie pióro i świetnie wkręca w swój świat czytelnika. Książka "Kochanie, nie rań mnie", to idealna pozycja na spędzenie przyjemnego wieczoru. Znajdą się tutaj różne wydarzenia i tajemnice, które nie zostały rozwiązane, więc liczę na szybką kontynuację. Pojawiają się sceny łóżkowe, które wiele czytelników bardzo lubi, jednak nie są jakoś strasznie wyuzdane czy wulgarne, a subtelne i delikatne. Bardzo mi się to podobało i stworzyło taką romantyczną otoczkę. Jeśli chodzi o bohaterów, to Melody dało się poznać dość dobrze, natomiast Rhys jest niezwykle tajemniczym mężczyzną i mam nadzieję, że w końcu uda mi się go poznać lepiej.  Zakończenie mnie zaskoczyło i jestem ciekawa jak losy naszych bohaterów potoczą się dalej, bo można to pociągnąć w wiele różnych kierunków.

Na koniec dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu za egzemplarz do recenzji, a autorce gratuluję znakomitego debiutu! Czekam z niecierpliwością na kontynuację.

Dajcie znać, czy mieliście okazję poznać tę książkę? Jak się Wam podobał ten debiut?

Komentarze

Instagram