Meghan March "Ukryta pod maską" - recenzja książki

 

Meghan March "Ukryta pod maską" - recenzja książki

Meghan March to zdecydowanie mój faworyt wśród zagranicznych autorek powieści dla kobiet. Kiedy widzę, że jakaś jej seria wychodzi na polski rynek, to od razu ją zamawiam i mam do tej pory każdą z nich. Tym razem wracam do Was z moją opinią na temat książki "Ukryta pod maską", która jest pierwszym tomem z serii "Sekrety i namiętności".


Jak zawsze, na początek zostawię Wam opis pochodzący od wydawnictwa, żebyście mogli dowiedzieć się, o czym opowiada ta historia:

Simon Duchesne, były pilot myśliwców, syn kongresmena z ambicjami politycznymi, a dodatkowo bogaty przystojniak o orzechowych oczach, mógłby mieć każdą kobietę. Rodzice od dłuższego czasu zresztą podsuwali mu śliczne laleczki, które powinny idealnie do niego pasować. Żadna z nich jednak nie przykuła uwagi Simona na dłużej. Bardzo się więc zdziwił, gdy poczuł ucisk w żołądku na widok twardej, mocno wytatuowanej dziewczyny z kolorowymi włosami, którą spotkał w salonie tatuażu Voodoo Ink.

Charlie miała kremową cerę i niebieskie oczy, tajemnicze jak ocean. Nie chciała kłamać na temat swojej przeszłości, dlatego nikomu o niej nie mówiła. Wszak nie zasługiwała nawet na to, by samej sobie współczuć. Wielu ludzi odarto z marzeń, by ona mogła żyć jak księżniczka. Zakłamana księżniczka. Charlie zrozumiała to dopiero wtedy, gdy została zmuszona do ucieczki, porzucenia dotychczasowego życia i rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Nowy Orlean dał jej szansę. Praca, alkohol, tatuaże, seks i przygarnięty pies stały się drogą do zbudowania siebie na nowo.

Simon wpadł jej w oko, ale nie dała tego po sobie poznać. Kiedy jednak przyszedł do Voodoo Ink po raz kolejny, nie była w stanie zaprzeczyć swoim uczuciom. Powinna była trzymać się od niego z daleka. Bo przecież za nic nie mogła odkryć przed nikim swojej przeszłości, a jako kobieta przyszłego kongresmena nie miała pewności, że jej tajemnice pozostaną bezpieczne. Poza tym nie była odpowiednią kandydatką dla aspirującego polityka. Jej życie zaczęło się mocno komplikować...

Jakie tajemnice ukrywasz, ukochana?


Meghan March "Ukryta pod maską" - recenzja książki

Czytając opis książki pewnie zastanawiacie się kim jest nasza bohaterka i dlaczego i skąd uciekła? Mogę zdradzić Wam tylko tyle, że jest córką polityka i zanim dała nogę, jej życie opływało w luksusy. Wydawać by się mogło, że tylko głupiec może uciekać od takiego życia, jednak wszędzie kryją się pewne tajemnice. W jej życiu wydarzyło się coś, co ją do tego skłoniło. Ojciec naszej bohaterki zajmował bardzo poważne stanowisko, a gdy światło dziennie ujrzały jego przekręty, zrobiło się nieco niebezpiecznie. Na domiar złego, wplątał ją pewne rzeczy, co kobietę przeraziło i skłoniło do podjęcia pewnych decyzji.

Nowe życie, praca w salonie tatuażu, nowi znajomi i otoczenie pomogło jej w pewnym sensie zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Kobieta mogła odpocząć psychicznie i nie myśleć o przeszłości. Przynajmniej tak mogło się wydawać, dopóki progu salonu nie przekroczył Simon. Mężczyzna podczas wizyty w salonie był nietrzeźwy i został wyproszony, ale to nie powstrzymało go przed zauważeniem jakże pięknej i intrygującej Charlie, która jest tam recepcjonistką. Mężczyzna wraca tam kolejnego dnia licząc, że spotka tam piękną nieznajomą. Kim jest Simon? Byłym pilotem myśliwca z syndromem stresu pourazowego oraz synem kongresmena. Jak możecie się domyślić, obraca się w środowisku, z którego za wszelką cenę kobieta chciała uciec. Czy będzie to przeszkodą w drodze do szczęścia tych dwoje? Czy Simon znajdzie w sobie wystarczająco siły i determinacji, aby zdobić serce Charlie? 


Meghan March "Ukryta pod maską" - recenzja książki

Tym razem autorka zaserwowała nam historię dwóch różnych światów. Świata polityki, który jest przepełniony fałszem, obłudą i kasą oraz świata studia tatuażu - kolorowego i pełnym różnych ludzi i ich historii. Bohaterów połączą tatuaże i... prawdziwe uczucie, które pojawiło się znienacka. Tylko czy w tej relacji jest miejsce na tajemnice? Co się stanie, kiedy ujrzą światło dzienne?

Za każdym razem, kiedy sięgam po nową książkę Meghan March zastanawiam się, czy autorka da radę mnie zaskoczyć czymś nowym. I wiecie co? Zawsze jestem pełna podziwu. Pomysł, jaki ma ta kobieta na każdą ze swoich książek jest wyjątkowy. Nic się nie powtarza, nic nie jest nudne. Każdy z bohaterów jest inny, każdy ma inne tajemnice, jedne są mroczne, drugie trochę mniej. Jednak za każdym razem fabuła jest tak wciągająca, że nie zdążę dobrze wczytać się w książkę, a już mijam ostatnie kartki. Tak było również w przypadku tej historii. Meghan March kolejny raz udowodniła, że jest wspaniałą pisarką z głową pełną pomysłów. 

Mimo że sama nie mam jeszcze żadnego tatuażu, to po przeczytaniu tej książki mam ochotę sobie jakiś zrobić. Autorka pokazała, że nie są to tylko obrazki, które zdobią nasze ciała, ale coś, co ma ukryte znaczenie. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu i z pewnością wrócę do Was z recenzją.

Dziękuję wydawnictwu EditioRed za możliwość zrecenzowania tej książki. 

Komentarze

Instagram