Gosia Wincent "Studia z dziejów skurwysyństwa" - patronacka recenzja książki

Gosia Wincent "Studia z dziejów skurwysyństwa" - patronacka recenzja książki

Z reguły nie sięgam po tak mocne książki, bo mam masę empatii i później bardzo mocno je przeżywam. "Studia z dziejów skurwysyństwa" Gosi Wincent zrobiło jednak na mnie tak duże wrażenie, że musiałam zgodzić się i objąć tę historię swoim patronatem medialnym. Co mogę o niej powiedzieć?


Jolanta rozlicza się ze swoją przeszłością. Wychowana na zapadłej wsi, molestowana w dzieciństwie przez ojca kobieta wyrywa się z toksycznego środowiska i zaczyna układać życie po swojemu. Jednak przypłaca to chorobą psychiczną. W ramach autoterapii pisze kontrowersyjny blog, w którym ujawnia rodzinne sekrety.

Przygotuj się na „ostrą jazdę bez trzymanki”. Tu nie ma tematów tabu. „Studia z dziejów skurwysyństwa” to zarówno pamiętnik, zapis rozmów z ojcem-oprawcą, jak i poradnik, jak komfortowo żyć, nie oglądając się na innych, niosąc bagaż przeszłości, która nie pozwala na zdrowe funkcjonowanie. To zapis myśli kobiety, która nie poddała się, mimo że już na starcie wydawała się przegrana.

Ta książka wbije Cię w fotel. A gdy uświadomisz sobie, że wszystko, co zostało w niej opisane, wydarzyło się w prawdziwym życiu, jeszcze długo nie będziesz potrafił się podnieść.

Taki opis książki znajdziecie w sieci. Przyznam, że czytając go od razu czuję na plecach ciarki. Nie czytam książek o molestowaniu seksualnym, na moje szczęście nie byłam nigdy jego ofiarą, a mimo wszystko takie wydarzenia mocno odbijają się na mojej psychice i bałam się czytać tę książkę. Jak już to zrobiłam, to przepadłam.


Gosia Wincent "Studia z dziejów skurwysyństwa" - patronacka recenzja książki

Gosia Wincent "Studia z dziejów skurwysyństwa" - patronacka recenzja książki


Książka jest bardzo trudna, więc po lekturze śmiało mogę powiedzieć, że dobrze ją sobie dawkować. Czytać po kilka stron dziennie, bo wywołuje naprawdę dużo emocji i daje do myślenia. 

Poznajemy Jolantę, główną bohaterkę, która w przeszłości była molestowana w swoim rodzinnym domu. Ojca nazywa Napoleonem, a matkę Pipi. Opowiada również o swojej zawodowej karierze, jej życiowe przemyślenia czy walkę ze schizofrenią. Kobieta swoje wyznania traktuje jak reportaż, którym chce pomóc ludziom z podobnymi problemami. Co się stało, że kobieta postanowiła walczyć o swoje życie? Jakie rady daje czytelnikom?

W książce ukazanych jest wiele problemów, z jakimi muszą zmagać się osoby molestowane. Jak trudne jest dla nich codzienne życie w rodzinnym domu, który zamiast opoką staje się dla nich piekłem na ziemi. Pokazuje, że osoby molestowane na co dzień zakładają maski i udają, że wiodą normalne życie. Jako czytelnicy możemy dostrzec jak trudną walkę toczą w swojej codzienności i jakie piętno to na nich odbija. Myślę, że każdy z nas powinien sięgać po takie tytuły, nawet jeśli nie dotyczy nas ten problem. Nigdy nie wiemy, czy kogoś z naszych bliskich on nie dosięgnie, nigdy nie wiemy, czy sami nie staniemy się ofiarami, a znając taką tematykę będziemy wiedzieć jak takim osobom możemy pomóc. 

Ciężko mi opisać uczucia, które towarzyszyły mi podczas lektury. Wiem, że trudno mi się było zabrać za opisanie Wam jej i zdecydowanie, czy warto sięgnąć po tę pozycję. Osobiście uważam, że warto, bo autorka mocno przybliżyła temat molestowania w sposób, który działa na wszystkie zmysły i emocje w głowie.

Dziękuję autorce jak i Wydawnictwu AlterNatywnemu za zaufanie i egzemplarz do recenzji. 

Czytacie takie ciężkie książki? Słyszeliście o tej pozycji?

Komentarze

Instagram