Joanna Chwistek "Tylko pozory" - recenzja książki

 

Joanna Chwistek "Tylko pozory" - recenzja książki

Mafia, mafia, mafia. Jak zdążyliście zauważyć, książki z tym wątkiem pojawiają się u mnie regularnie i nic na to nie poradzę. Bardzo polubiłam ten klimat i zawsze z ciekawością sięgam po nowe tytuły. Łatwiej mi je recenzować, bo mam ogromne porównanie i dziś wracam do Was z tytułem "Tylko pozory" Joanny Chwistek.


Wiem, że znajdzie się wiele osób, którym książki mafijne już się przejadły, bo ile można pisać o tym samym?! Przyznam, że też miewam takie dni, że nawet nie mogę patrzeć na takie tytuły. Zawsze jednak ciekawość wygrywa, bo tyle już przeczytałam o mafii, że jestem ciekawa, czy komuś uda się mnie jeszcze zaskoczyć, bo mam wrażenie, że już wszystko "widziałam". Zanim jednak odpowiem Wam na pytanie, czy tym razem się to udało, zostawię Wam opis od wydawnictwa, abyście mogli zapoznać się z fabułą.

May Castellano nie ma pojęcia, co się dzieje, kiedy w środku nocy zostaje wyrwana ze snu i postawiona przed obliczem najprzystojniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek widziała. Tej samej nocy wychodzi za niego za mąż.

Cesare Accardo, właściciel hotelarskiego imperium i członek mafii, ma problem. Musi poślubić córkę swojego wroga, żeby uratować życie bratu. W ogóle mu się to nie uśmiecha, ponieważ dziewczyna, chociaż jest piękna, ma opinię ladacznicy i narkomanki.

May skrywa wiele tajemnic. Opinia, która krąży na jej temat, mija się z prawdą, ale ma za zadanie chronić kobietę. Kiedy May dowiaduje się, że zostanie żoną Cesare, postanawia zrobić to, co robiła przez całe swoje życie – przetrwać.

Mąż wywozi ją na ranczo i w zasadzie się nią nie interesuje. Dziewczyna próbuje zbudować sobie namiastkę normalnej rzeczywistości, ale szybko przekonuje się, że Cesare czegoś jednak od niej chce.

Czy May da mu szansę po wszystkich kłamstwach, w które on uwierzył, i po tym, w jaki sposób ją potraktował? Czy wystarczy im osiem miesięcy, żeby dowiedzieć się o sobie nawzajem czegoś prawdziwego?


Joanna Chwistek "Tylko pozory" - recenzja książki

Od samego początku książka trzyma w napięciu. Dlaczego? Nasza bohaterka May zostaje wyciągnięta ze swojego łóżka w środku nocy i przedstawiona przed faktem, że za chwilę wychodzi za mąż. Kobieta nie ma pojęcia, że Cesare, jej mąż chce jak najszybciej pozbyć się jej ze swoich oczu. Kobieta ma straszną opinię - jest ladacznicą i narkomanką, a on nie potrzebuje wybrakowanego "towaru". W końcu jak u boku szefa włoskiej mafii wyglądałaby taka kobieta? Wysyła ją na ranczo w Teksasie, gdzie kobieta może odetchnąć z ulgą, ponieważ plotki, które były o niej rozsiane były przesadzone i miały chronić ją przed życiem, które zafundował jej własny, rodzony ojciec. Na ranczu odnajduje spokój, o którym marzyła, chociaż nadal dręczą ją nocne koszmary i lęki. 

Od wysłania żony na ranczo minął rok i Cesare postanawia zaszczycić May swoją obecnością i dopuszcza się do czegoś, czego ona nie jest w stanie mu wybaczyć. Kobieta nie ma zamiaru dawać mężczyźnie żadnej szansy na pojednanie czy wspólne życie. Ten jednak nadal ma w głowie jej upadłą reputację, ale pragnie mieć ją tylko dla siebie i proponuje pewien układ. Czy kobieta na niego przystanie? Czy uda jej się zaufać mężczyźnie, który jest jej mężem?

Wydaje mi się, że tę książkę można nazwać dobrym debiutem. Czytając historię, wcale nie odczułam, że jest to pierwsza książka autorki. Styl jej pisania jest lekki, wciągający i nieco tajemniczy. Historię czyta się szybko i jej skończenie zajęło mi jeden dzień. Wiem, że dla niektórych może wydawać się to niemożliwe, ale ja odczułam, że jest tutaj pewne przesłanie. Jakie? Każdy człowiek zasługuje na drugą szansę, bo przecież nikt z nas jest nieomylny, prawda? W bohaterach widzę kilka cech, które sama posiadam, a jedną najważniejszą jest upór i walka o to, czego naprawdę się pragnie. Trochę denerwowała mnie uległość bohaterki, fakt, że nie miała zbytnio swojego zdania i dość szybko zmieniła swoje uczucia do Cesara, ale po części ją rozumiem. W pewnym momencie zaczyna popadać w nałóg, ale właśnie wtedy z pomocą przychodzi do niej jej mąż, który zaczyna się o nią troszczyć i właśnie przez to skradł moje serce. Z oprawcy szybko stał się moim ulubieńcem, to trochę niedorzeczne, no, ale autorce udało się mnie do niego przekonać. Czy znajdziemy to szczęśliwe zakończenie? O tym dowiecie się, kiedy samodzielnie zapoznacie się z książka "Tylko pozory" i mam nadzieję, że napiszecie mi o swoich wrażeniach. 

Wydawnictwu NieZwykłe dziękuję za egzemplarz do recenzji. 

Komentarze

Instagram