Cora Reilly "Złamane więzi" - recenzja książki

 

Cora Reilly "Złamane więzi" - recenzja książki

Cora Reilly, to jedna z moich ulubionych zagranicznych autorek. Jej książki przepełnione są emocjami, które czytelnik dosłownie odczuwa na własnej skórze. Dziś chcę opowiedzieć Wam o czwartym tomie z serii "Camorra Chronicles", która mnie wciągnęła od samego początku.


Zanim zacznę opowiadać Wam o swoich spostrzeżeniach po lekturze, chcę Wam zostawić opis ze strony Wydawnictwa. Robię to zawsze, bo chcę, abyście mogli poznać fabułę i zadecydować, czy chcecie czytać recenzje, a następnie książkę czy jednak odpuścicie.

Kiara i Nino ze Złamanych emocji powracają!

Kiara zawsze marzyła o kochającej się rodzinie. Nigdy nie sądziła, że stworzy ją z jednym z braci Falcone. Teraz ma coś, o co warto walczyć.

Nino i Kiara zostali naznaczeni przez traumatyczne dzieciństwo. Razem próbują zapomnieć o przeszłości i zbudować dla siebie przyszłość. Jednak Kiara jest związana nie tylko z Nino, ale także z jego braćmi. Dziewczyna postara się chronić każdego z nich.

Naprawienie tej rodziny będzie bardzo trudne, szczególnie kiedy na horyzoncie pojawi się matka braci. Kiarze zacznie grozić niebezpieczeństwo, a wtedy może zaryzykować to, co dla Nino jest najcenniejsze – jej własne życie.


Cora Reilly "Złamane więzi" - recenzja książki

Kiara i Nino są małżeństwem, które można nazwać zgranym. Oboje mają wspólne tematy do rozmów, wspierają się wzajemnie, ufają sobie, między nimi nadal wyczuwalne jest iskrzące wręcz pożądanie, ale również wspólnie walczą ze swoją przeszłością, która nie była kolorowa. Nasza bohaterka od dawna chce założyć własną rodzinę. W tym monencie czuje się bezpieczna, więc plany powiększenia rodziny wydają się jej całkiem realne i idealne na ten czas. Kiedy w jej domu pojawia się Serafina z bliźniakami, pragnienie zostania matką wzrasta do wysokiego poziomu. Niestety jej starania zatrzymują się w miejscu, bo kobieta nie może zajść w ciążę.

Bracia Falcone stali się rodziną Kiary, a ona w końcu czuje się wśród nich swobodnie i radzi sobie całkiem nieźle. Stała się dla jednego z nich pewnym wsparciem. Adamo po porwaniu nie potrafi sobie poradzić z emocjami i popada w nałóg, z którego wszyscy pragną go wyciągnąć. Czy chłopakowi uda się pokonać swoje demony i wyjść na prostą? Jaką rolę odegra w tym Kira? 

W tym tomie wiele wydarzeń nawiązuje do poprzedniego tomu. Pokazane są one jednak z perspektywy Nino i Kiry, więc nie nudzą, nie ma się ochoty kartkować stron, tylko z ciekawością i zainteresowaniem czyta się dalej. Cora Reilly jest mistrzynią pokazywania tych samych sytuacji z innej perspektywy. Już w serii "Złączenie" pokazała, na co ją stać. Wydaje mi się, że w tym tomie ukazuje najmniej wydarzeń od strony mafijnej i bardziej skupia się na ukrytych tutaj emocjach, co bardzo mi się spodobało. Więzi, które zostają złamane, ukazane są z wielu stron, dzięki czemu doskonale poznamy powiązania między bohaterami. 

W tej części znajdziemy bardzo dużo emocji, pikantnych scen, które rozgrzeją Was do czerwoności i odrobinę rozlewu krwi. Bez niej nie można byłoby zaliczyć tej książki do serii mafijnych, prawda? Cora Reilly to według mnie mistrzyni tego gatunku i każdą jej książkę mogę brać w ciemno. Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe i czekam na kolejne tomy, które mam nadzieję, pojawią się szybko.

Znacie twórczość Cory Reilly? Poznaliście już serię Comorra Chronicles? Jak się Wam podoba?

Komentarze

Instagram