Katarzyna Piątek "Złamana laleczka" - patronacka recenzja książki

Katarzyna Piątek "Złamana laleczka" - patronacka recenzja książki

Od dłuższego czasu mam słabość do książek, w których nie brakuje brutalności i wartkiej akcji, a dzisiejsza recenzja dotyczy właśnie jednej z nich. Miałam przyjemność zostać jednym z patronów medialnych najnowszej książki Katarzyny Piątek "Złamana Laleczka" i chcę podzielić się z Wami moją opinią na jej temat.


Książek tego typu na rynku wydawniczym znajdziemy bardzo wiele. Od pewnego czasu właśnie ten gatunek sprzedaje się doskonale, a czytelniczki z przyjemnością sięgają po nowe tytuły. Kiedy otrzymałam możliwość zapoznania się z historią, o której jest dzisiejszy wpis, wiedziałam, że to coś, co z chęcią pomogę w jakimś stopniu wypromować. Tak właśnie zostałam jedną z osób, których logo zdobi skrzydełko w książce. Już na wstępie chcę zaznaczyć, że do tej pory nie miałam możliwości zapoznać się z twórczością autorki, więc gdy sięgałam po ten tytuł nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Szybko jednak dowiedziałam się, że ta autorka ma coś, co sprawia, że nie można oderwać się od czytanej historii.

Zanim jednak dojdę do swoich przemyśleń po lekturze, zostawiam Wam opis pochodzący od wydawnictwa.

Aria została porwana. Jej nowym domem miała stać się maleńka i cuchnąca, betonowa cela. Cela, w której za łóżko miał jej posłużyć brudny materac, zaś za toaletę wiadro. W oczach oprawców nie była już człowiekiem, a jedynie żywą laleczką. Taką, którą można połamać i sprzedać jako seksualną niewolnicę.

Kto napuścił porywaczy na Arię? Czy stoi za tym jej były przyjaciel z dzieciństwa?

Dlaczego wciąż śnią jej się rodzice, którzy giną inaczej niż zapamiętała?

Ile tak naprawdę wiedział Cole, który ostrzegał ją przed złem kryjącym się w zaułkach Baltimore, nim sam zniknął bez śladu?

Czy syn szefa organizacji odpowiedzialnej za porwanie, będzie w stanie odmienić jej los? A może to brat Arii ją uratuje?

Spotkałam się z opiniami, że opis nie zachęca do lektury, bo zastosowany został tutaj powtarzający się schemat. Czy warto jednak oceniać książkę po okładce? No pewnie, że nie!


Katarzyna Piątek "Złamana laleczka" - patronacka recenzja książki

Katarzyna Piątek "Złamana laleczka" - patronacka recenzja książki

Nasza bohaterka zostaje porwana w momencie, kiedy samotnie wraca z imprezy i jest świadkiem pewnego nieprzyjemnego zdarzenia. Budzi się w cuchnącej i obskurnej celi, w której posiada wyłącznie materac. Jest zdezorientowana i przerażona, bo nie ma pojęcia dlaczego przytrafiło się to właśnie dla niej. W tym miejscu nie dzieje się nic dobrego i każdy dzień, to prawdziwa walka o przetrwanie. W jednej osobie znajduje sprzymierzeńca - to syn mężczyzny odpowiedzialnego za jej porwanie i pojmanie. Po kryjomu pomaga Arii przynosząc jej wodę do umycia się czy jedzenie, którego jej szczędzono. Pod jego nieobecność wydarzają się różne, nieprzyjemne sytuacje. Jednego dnia zostaje dotkliwie pobita i zbiczowana, a innego wystawiona ciężkiej próbie. Musi walczyć o swoje życie. Jakie losy czekają bohaterkę? Dlaczego została porwana? Kto ją wystawił i jest odpowiedzialny za koszmar, który przeżywa? Czy uda jej się opuścić celę i wrócić do normalnego życia?

Oczywiście nie będę tu zbyt wiele opowiadać, bo nie chcę zdradzić Wam fabuły. Przyznam się bez bicia, że podczas czytania w pewnym momencie byłam przekonana, że w historii pojawi się rycerz na białym koniu, który wyciągnie Arię z opresji i uratuje, oraz da jej w miarę normalne i spokojne życie. A teraz muszę przyznać się do tego, jak bardzo się myliłam. Nie znając możliwości autorki oceniłam ją z góry i byłam pewna, że dostanę powtarzalne schematy i przewidywalną treść. W zamian za to otrzymałam pełną napięcia historię, która w żadnym momencie mnie nie nudziła, a wręcz przeciwnie - sprawiała, że z każdą kartką byłam jej coraz ciekawsza. To, co zafundowała tu autorka sprawiło, że "kopara" mi opadła i nie potrafiłam pozbierać jej z podłogi. Serio! 

Bohaterka to normalna dziewczyna, która nagle znalazła się w brutalnym świecie pełnym przemocy i śmierci i musiała się w nim odnaleźć, aby przetrwać. Na własne oczy widzi cierpienie innych kobiet, gwałty, rozlew krwi, a nawet śmierć. Jest przerażona, bo wie, ze czeka ją podobny los i musi się z nim pogodzić. Jej psychika tego nie ogarnia, każda minuta jej życia, to ogromne cierpienie, a każde skrzypnięcie drzwi do jej celi sprawia, że ze strachu napina się jak struna, a po plecach płynie jej zimny pot. Nie myślcie, że nie znajdziemy tutaj żadnego dobrego człowieka, który będzie chciał jej pomóc, ale o nim nie będę się rozpisywać, aby podkręcić atmosferę. Katarzyna Piątek we wspaniały sposób pokazała nam jak mocno traumatyczne przeżycia wpływają na naszą psychikę i jak ciężko się po nich podnieść. Pokazała, że mając odpowiednie wsparcie z każdego gówna można się podnieść i dalej żyć bez obaw o własną przyszłość. Tylko czy ta przyszłość nie szykuje nam kolejnych niespodzianek? Czy aby na pewno można zapomnieć o przeżytym wcześniej koszmarze i do niego nie wracać? 

Na to pytanie Wam nie odpowiem, bo to, co autorka zaserwowała w ostatnim rozdziale doprowadziło mnie do złości, łez, nieodpartej chęci rzucenia książką w ścianę, ale jednak niezwykłej ciekawości jak to wszystko potoczy się dalej. Bo "Złamana laleczka" będzie miała swoją kontynuację i już dziś wiem. że koniecznie chcę poznać tę historię już teraz. 


Katarzyna Piątek "Złamana laleczka" - patronacka recenzja książki

Na koniec pragnę podziękować autorce za zaufanie i możliwość dołączenia do patronów medialnych tej książki oraz wydawnictwu za egzemplarz do recenzji. To niesamowite, że mogłam przeczytać tę książkę jeszcze przed premierą, która miała miejsce 8.02.2023.

Czy wśród moich czytelników znajdują się osoby, które mają za sobą lekturę tej książki? A może czytaliście inne pozycje Katarzyny Piątek?

Komentarze

  1. Widziałam tę książkę na Ig, ale jakoś nie szczególnie zwróciła moją uwagę, teraz jednak mam ochotę ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana kolejny raz gratuluję patronatu, działasz! nie zwalniasz i super
    sama ksiązka wydaje się spoko
    dyedblonde

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje patronatu, jeśli Ty obejmujesz ksiązkę patronatem, to mam gwarancję, że warto po nią sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję patronatu, na pewno ta książka jest dobra! Jeśli Ty masz nad nią patronat, to chętnie ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo, że tego typu książek jest wiele zawsze daję sobie szansę na poznanie nowych tytułów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie książki i z przyjemnością przeczytałabym historię Arii. Myślę, że to może być bardzo dobra książka i trafi w mój gust.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie wyrażam zgody na przetwarzanie i kopiowanie zdjęć mojego autorstwa. Nie zgadzam się na pozostawianie reklam na moim blogu. Każdy komentarz z linkiem widocznym lub ukrytym zostaje automatycznie usunięty.

Instagram