Ewa Przydryga "Źródlisko" - przedpremierowa recenzja książki

 Współpraca recenzencka / prezent 

Ewa Przydryga "Źródlisko" - przedpremierowa recenzja książki

Po książki Ewy Przydrygi sięgam od momentu, kiedy w moich rękach pojawiła się jej książka "Bliżej niż myślisz". Sposób pisania autorki tak mi się spodobał, że nie wyobrażam sobie przejść obojętnie obok jej książek. Tym razem wracam do Was z recenzją pozycji "Źródlisko", która swoją premierę ma 24 lipca.


Zanim przejdę do swojej opinii na temat tego, co otrzymałam w "Źródlisku", zostawię Wam opis książki, który pochodzi ze strony wydawnictwa, abyście mogli zobaczyć co mieści się w środku:

Ma umrzeć. Musi umrzeć.

Taki jest nadrzędny cel.

W radiowym konkursie Lila wygrywa rodzinny pobyt w luksusowej rezydencji. Położony z dala od miasta dom wydaje się idealnym miejscem na weekendowy wypoczynek. Ale idylla szybko przemienia się w prawdziwy koszmar.

Gdy Lila budzi się następnego ranka, odkrywa, że łóżeczko jej dwuletniego synka jest puste. Przeszukiwanie ogromnego domu i terenu wokół niego nie przynosi żadnych rezultatów. Jedynym tropem są ślady czyichś stóp prowadzące nad pobliskie źródlisko.

Wkrótce staje się jasne, że nagroda w konkursie nie jest przypadkowa, a dom i źródlisko są misternie skonstruowaną śmiertelną pułapką. Chora gra, w której wszyscy są pionkami, toczyć się będzie nie tylko o życie małego Adasia…

Do czego jeszcze może się posunąć bezwzględny oprawca? Czym odpowie mu zdesperowana rodzina, gotowa zrobić wszystko, by odzyskać dziecko?


Ewa Przydryga "Źródlisko" - przedpremierowa recenzja książki

Naszą główną bohaterką jest Lila, która wygrywa w radiowym konkursie pobyt w luksusowej rezydencji, która mieści się w środku głębokiego lasu. Na ten wymarzony wypoczynek zabiera ze sobą swojego męża Piotra, synka Adasia, siostrę Aleks i swojego ojca Antoniego. Przybywając na miejsce są zaskoczeni wszelką elektroniką znajdującą się zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz rezydencji. Na szybko oprowadzeni są po tym miejscu przez osobę zatrudnioną przez właściciela posesji i zostawieni sami sobie. Bez specjalnych opasek na ręce nie ma możliwości otworzyć bramy i wydostać się z posiadłości. Wejść do niej z resztą również. Żaden telefon komórkowy w tym miejscu nie posiada zasięgu, więc może to pozwolić odpocząć psychicznie osobom, które decydują się na wypoczynek w tym miejscu. Wszystko wygląda niesamowicie i wydawać się może, że ta rodzina spędzi tu przyjemny weekend. 

Wszystko zmienia się po pierwszej nocy, kiedy to Lila budzi się i widzi, że łóżeczko synka jest puste, a pościel wewnątrz nawet nie wygląda na używaną. Jak to możliwe? Przecież dokładnie pamięta jak kąpała malca i kładła go do łóżeczka, a później sama położyła się spać w łóżku obok. W panice zaczyna krzyczeć i budzi resztę rodziny, która również nie ma pojęcia gdzie podział się Adaś. Zaczynają się nerwowe poszukiwania, aż w końcu zauważają tajemnicze ślady prowadzące do źródliska znajdującego się na terenie rezydencji. Czy to możliwe, że tak małe dziecko samodzielnie wydostało się z łóżeczka i wyszło na zewnątrz? Czy Adaś utonął w źródlisku? Zdenerwowana rodzina podejrzewa, że to właśnie Lila stoi za zniknięciem dziecka, bo ślady, które znajdują się w pokoju prowadzą od jej łóżka. Czy nasza bohaterka byłaby w stanie zrobić krzywdę swojemu synowi lunatykując? Gdzie jest chłopczyk? Czy żyje?

W pewnym momencie pojawiają się wskazówki i gra, w której każdy błędny ruch zakończy życie małego Adasia. Dlaczego ktoś postanowił zrobić coś tak okrutnego? Czy osoby uwięzione w tym domu w przeszłości zrobiły coś złego? Czy ich przeszłość ma wpływ na to, co dzieje się w tej chwili?

Autorka nieźle tutaj nakręciła! Kolejny raz sprawiła, że nie potrafiłam oderwać się od czytania książki. Pełno tutaj tajemnic, delikatnych wskazówek i wydarzeń, przez które na moich plecach autentycznie pojawiały się ciarki. Wyobrażałam sobie, że to ja jestem zamknięta w takim smart domu razem z moją rodziną i to moje dziecko ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Przez brak zasięgu w telefonie nie mogę wezwać pomocy, nadajniki umieszczone w bransoletkach nagle przestają działać, więc do dnia, w którym jestem umówiona na opuszczenie rezydencji, nie mam możliwości jej opuścić czy wpuścić kogoś z zewnątrz. Krzyczenie w środku lasu niczego nie da, bo nie ma tutaj żywej duszy oprócz mnie i mojej rodziny. Dodatkowo mam wypełniać jakieś zadania, aby dostać następne wskazówki i bawić się w jakąś chorą grę. Nie mam jednak pewności czy kończąc ją odzyskam swoje dziecko. Co w takiej sytuacji mogę zrobić? Niewiele, prawda? A jednak nie mam wyboru.

"Źródlisko" to bardzo wciągająca książka, ciekawa, tajemnicza, niejednokrotnie zaskakująca, psychodeliczna i mroczna. Czuć w niej ten "przydrygowy" klimat, który autorka zawsze serwuje swoim czytelnikom, chociaż jest nieco inna od poprzednich. Widać też, że nieźle się przy niej napracowała, musiała sporo dowiedzieć się na pewien temat, aby ukazać go jak najbardziej przekonująco i śmiało mogę napisać, że jej się to udało. Historia ta zostawia czytelnika z pewnymi przemyśleniami na temat życia i tego jak bardzo jest bezcenne. A zakończenie? Powiem tyle - tak naprawdę wszyscy są tutaj przegrani. Nie wierzycie? W takim razie sami się przekonajcie i przeczytajcie tę książkę. Uwierzcie mi, że warto!

Dziękuję za zaufanie Wydawnictwu Muza i możliwość zrecenzowania tej książki. Dziękuję również autorce za kolejną tak emocjonującą pozycję i pracę, jaką w nią włożyła. Ewo wielki ukłon w Twoją stronę i czekam na kolejne książki. Mam nadzieję, że pojawią się wkrótce.

Inne recenzje książek Ewy znajdziecie tutaj --> Ewa Przydryga.

Znacie książki Ewy Przydrygi? Poznaliście już "Źródlisko"?

Alicja Sinicka "Uśpiona" - recenzja - Tania Książka

 

Alicja Sinicka "Uśpiona" - recenzja - Tania Książka

Książki Alicji Sinickiej robią w sieci ogromną furorę. Do zapoznania się z nimi namówiła mnie moja dobra koleżanka i tak zaczęła się moja przygoda z twórczością autorki. Dziś wracam do Was z recenzją książki "Uśpiona", która swoją premierę miała 15 czerwca. 


Od pewnego czasu sięgam częściej to thrillery i kryminały, bo romanse i obyczajówki powoli zaczynają mnie nudzić. Tak naprawdę, w mojej domowej biblioteczce jest więcej mrocznych książek i chyba czas, żeby zacząć je Wam recenzować. Zawsze bałam się to robić, bo wydaje mi się, że jest to o wiele trudniejsze niż opowiadanie o ckliwych miłosnych uniesieniach, jednak kto nie próbuje ten nie zyskuje, prawda?! 

Zanim jednak zacznę opowiadać o emocjach, które mi towarzyszyły podczas zapoznawania się z książką "Uśpiona" Alicji Sinickiej, zostawię Wam opis, który pochodzi ze strony Wydawnictwa W.A.B., z którego nakładu wyszła.

KIEDY ONA ZASYPIA, KTOŚ ODWIEDZA JĄ I POWOLI NISZCZY JEJ ŻYCIE.

Weronika Krzycka cierpi na narkolepsję. Każdego dnia musi zrobić sobie dwie godzinne drzemki, żeby normalnie funkcjonować. Nie zdaje sobie sprawy, że kiedy zasypia, ktoś wchodzi do jej domu.

Ktoś, kto ma na jej punkcie niebezpieczną obsesję.

Krzycką zaczyna prześladować nieuzasadniony lęk. Pewnego dnia, tuż po przebudzeniu, widzi coś, co wywraca jej życie do góry nogami. Na podłodze w salonie leży martwy człowiek.

Rozpoczyna się drobiazgowe policyjne śledztwo. Weronika stara się pozbierać, ale sprawa zagadkowej śmierci nie daje jej spokoju. Nie wie, że to dopiero początek koszmaru.

Porywający, klaustrofobiczny thriller z ważnymi tematami w tle. Nie oderwiesz się od lektury, dopóki nie poznasz zakończenia! Czekam na więcej! - Marcel Moss

Brzmi fascynująco, prawda? Jako zwolenniczka takich historii i zagadek wiedziałam, że ta książka, to będzie coś, co nie pozwoli mi się od niej oderwać, dopóki nie poznam zakończenia. Nie myliłam się ani trochę...

Alicja Sinicka "Uśpiona" - recenzja - Tania Książka


Tak jak możecie przeczytać w opisie, nasza bohaterka Weronika Krzycka cierpi na narkolepsję. Wiecie co to znaczy? Człowiek cierpiący na to schorzenie musi poddawać się kilku drzemkom w ciągu dnia, bo inaczej nie jest w stanie normalnie funkcjonować. U naszej bohaterki, w tych właśnie chwilach, w jej domu pojawia się ktoś obcy. Nie są to jednak zwykłe "odwiedziny". Ta osoba dotyka jej rzeczy, ciała i ma nad nią w pewnym sensie kontrolę. Jeden dzień zmienia w jej życiu wszystko. Kiedy kobieta wstaje z codziennej drzemki i schodzi na dół swojego domu, odnajduje tam ciało obcej kobiety. Skąd się tam wzięły? Co kobieta robiła w jej własnym domu? Dlaczego nie żyje?


Alicja Sinicka "Uśpiona" - recenzja - Tania Książka


Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na przygotowanie się autorki do napisania tej książki. Wydaje mi się, że doskonale wie, co odczuwa człowiek, który cierpi na narkolepsję. Wszystkie emocje i symptomy choroby były tak świetnie opisane, że miałam wrażenie, iż słucham opowieści osoby chorej. Naprawdę! Alicja Sinicka jest mistrzynią w tworzeniu każdego szczegółu w swoich historiach, więc myślę, że właśnie dlatego ma tylu zwolenników. 

Czytając tę książkę nie mogłam się od niej oderwać i sama zaczynałam bać się włamywacza, który pojawiał się w domu Krzyckiej. Oprócz tego, intrygowała mnie postać malarza, który wynajął od Weroniki mieszkanie jej wujka. Jako że wywodzę się z rodziny tego typu artystów, to wiem, jak potrafią być tajemniczy i ekscentryczni. I tutaj właśnie tak było. Partner naszej bohaterki też skrywa pewne tajemnice, więc możecie domyślić się, ile emocji kryje sobie książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć.

Jeśli lubicie książki, w których znajduje się taka wielowątkowość i zagadki, które intrygują i wciągają z przeczytanej kartki na kartkę, to "Uśpiona" Alicji Sinickiej będzie książką idealną dla Was. Gwarantuję Wam ogrom emocji i prawdziwe ciarki na plecach. Cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę i już wiem, że muszę zamówić sobie inne pozycje tej autorki. Jeśli czujecie podobnie, to znajdziecie je w dziale sensacja i kryminał w księgarni Tania Książka. Pragnę także podziękować księgarni za współpracę i możliwość zrecenzowania tego tytułu.

Dajcie znać czy mieliście okazję zapoznać się z twórczością Alicji Sinickiej? A może czytaliście już "Uśpioną"?

Romy Hausmann "Ukochane dziecko" - recenzja książki

Romy Hausmann "Ukochane dziecko" - recenzja książki

Jakiś czas temu powróciłam do czytania kryminałów i thrillerów, więc zaczęłam uzupełniać moją biblioteczkę o nowe pozycje. Niedawno skusiłam się na książkę Romy Hausmann "Ukochane dziecko", a dziś wracam do Was z jej recenzją.


Standardowo, zanim przejdę do swoich przemyśleń na temat przeczytanej książki, chcę zostawić Wam opis ze strony wydawnictwa, aby wprowadzić Was do fabuły.

Ten thriller zaczyna się tam, gdzie inne się kończą.

Ukryty w lesie szałas z zabitymi oknami. Życie Leny i jej dwojga dzieci toczy się wedle ściśle określonych zasad: pory posiłków, wizyty w toalecie czy czas nauki są dokładnie wyznaczone przez porywacza, a zarazem ojca dzieci, i wszyscy ich przestrzegają. W ten sposób ojciec porywacz chce chronić rodzinę przed niebezpieczeństwami czyhającymi na zewnątrz i zapewnić dzieciom matkę, która już zawsze będzie się nimi opiekować.

Pewnego dnia Lenie udaje się uciec – koszmar jednak trwa. Wygląda na to, że jej oprawca chce odzyskać to, co uważa za swoją własność. Mimo że pojawiają się wątpliwości, czy to naprawdę ta kobieta, nazywana „Leną”, zniknęła kilkanaście lat wcześniej, policja i zdesperowani rodzice Leny robią wszystko, by połączyć te pozornie niepasujące do siebie fragmenty układanki.

Uwielbiam takie historie, które już na wstępie sprawiają, że chce się je pochłonąć w całości. Ten opis właśnie w ten sposób na mnie zadziałał, więc tej pozycji nie mogło zabraknąć w mojej domowej biblioteczce. Jak podobała mi się książka? Czy jestem zadowolona po lekturze? 


Romy Hausmann "Ukochane dziecko" - recenzja książki

Romy Hausmann "Ukochane dziecko" - recenzja książki


Lena przez 14 lat żyła więziona w lesie, w szałasie, w którym okna były zabite deskami. Razem ze swoimi dziećmi Hannah i Jonathanem, musiała w nim przebywać i przez te wszystkie lata nie miała z nikim kontaktu. Oprawcą jest ojciec dzieci, który decyduje o wszystkim. Pewnego dnia Lenie udało się uciec z miejsca przetrzymywania, jednak okazało się, że nie jest kobietą, której poszukiwano. W jaki sposób się tam znalazła i co było przyczyną jej więzienia w szałasie? Jakie miała tajemnice? Co się tak naprawdę z nią stało? I kim jest kobieta, która trafiła do szpitala i się za nią podaje? 

Przyznam szczerze, że kiedy zaczęłam czytać tę książkę, to okazało się, że trafiłam w sam środek wydarzeń i nie wiedziałam, o co chodzi. Dowiedziałam się, że w tym miejscu należy przestrzegać surowych zasad i nawet korzystanie z toalety jest możliwe w określonych godzinach. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron nie mogłam zorientować się kto jest kim i jakie są między nimi powiązania. Jednak z czasem wszystko zaczęło się układać i w głowie udało mi się to złożyć w jedną całość. Autorce udało się stworzyć niesamowicie mroczny klimat. Fabuła była niejednoznaczna, a emocje piętrzyły się z każdą kartką. Pojawiła się tutaj taka intryga, masa tajemnic i zaskakujące zwroty akcji, że nie mieści się to w głowie. W pewnym momencie wydawało mi się, że przewidziałam zakończenie, jednak autorka postanowiła mnie zaskoczyć i to tak, że opadła mi szczęka i nie podniosłam jej z podłogi do dzisiaj. Bohaterowie, ich uczucia i psychika są tak doskonale opisani, że sprawiają wrażenie prawdziwych, dzięki czemu książkę czyta się lepiej i można zrozumieć ich postępowanie. 

Według mnie książka jest genialnie skonstruowana i przemyślana od samego początku do końca i nie pozostaje mi nic innego jak Wam ją polecić, bo nawet nie potrafię znaleźć słów, aby ją opisać. Jeśli lubicie thrillery psychologiczne i książki, które potrafią wyryć się w Waszych głowach, to koniecznie się na nią skuście. Znajdziecie ją między innymi w dziale książki kryminalne i thrillery znajdziecie w księgarni Tania Książka. Myślę, że obok tego thrillera nie można przejść obojętnie i obowiązkowo trzeba go "odhaczyć". 

Dziękuję Taniej Książce za możliwość zamówienia i przeczytania tej historii. 

Dajcie znać czy znacie twórczość Romy Hausmann? Czytaliście już "Ukochane dziecko"? 

Ryszard Ćwirlej "Jedyne wyjście" - recenzja

Współpraca barterowa / prezent



Ryszard Ćwirlej "Jedyne wyjście" - recenzja

Swego czasu zamknęłam się na jeden gatunek książek. Z jednej strony pomogło mi to wdrożyć się w czytanie po latach, ale z drugiej nie do końca sprawiło mi radość. Postanowiłam zacząć sięgać po kryminały, które kiedyś bardzo często czytałam. W taki sposób książka Ryszarda Ćwirlej "Jedyne wyjście" trafiła w moje ręce.

O czym jest fabuła książki?


Jest rok 2012. W małym sennym miasteczku porwany zostaje 17-letni syn miejscowego biznesmena. Porywacze kontaktują się z rodziną, żądają okupu i zabraniają informować policję. Ale wieść o porwaniu szybko się roznosi. Ojciec chce za wszelką cenę odzyskać syna, więc postanawia dogadać się z porywaczami, ale na swoich własnych warunkach. Dzięki dawnym kontaktom w świecie nie do końca legalnych interesów, próbuje sam znaleźć bandytów. Policja też wpada na ich trop. Wszystko dzięki młodej i ambitnej policjantce z wiejskiego posterunku. Zapalona motocyklistka Aneta Nowak, której specjalnością było dotąd parzenie kawy i przynoszenie drożdżówek straszymy kolegom, przypadkowo natrafia na pewien ślad i za wszelka cenę stara się to wykorzystać.

W tym samym czasie i w tym samym miasteczku znika młoda dziewczyna, matka rocznego dziecka. Ludzie zastanawiają się, czy przypadkiem nie uciekła z domu, choć trudno uwierzyć, że matka porzuciła swoje małe dziecko.

Czy te dwie sprawy łączą się ze sobą? Musi to wyjaśnić Aneta Nowak, której będą pomagać policjanci Alfred Marcinkowski i Mariusz Blaszkowski, znani doskonale z PRL-owskich powieści Ryszarda Ćwirleja. Jak zawsze mogą obaj liczyć na swoich dawnych kolegów – byłego cinkciarza, a teraz właściciela banku, Ryszarda Grubińskiego vel Grubego Rycha i szefa jego ochrony, byłego milicjanta Mirka Brodziaka.

Ryszard Ćwirlej "Jedyne wyjście" - recenzja

Książkę czytałam dość długo z racji tego, iż składa się ona z wielu wątków i bohaterów, W pewnym momencie nie wiedziałam kto jest kim i musiałam lekturę odstawić, aby wszystko sobie przetrawić w głowie. Kiedy ochłonęłam, mogłam do niej wrócić i oswoić się z wielowątkowością i bohaterami. Znajdziecie tu dużo bohaterów i dialogów i możecie się w pewnym momencie pogubić. Po pewnym czasie, kiedy wczujemy się w fabułę, oswoimy się ze wszystkim i połączymy ze sobą fakty. Wtedy o wiele łatwiej czyta się tę historię i idzie to o wiele szybciej. 

Aneta - nasza główna bohaterka - kiedy zaczyna pracę w policji jest "popychadłem" które wykorzystywane jest do zakupu drożdżówek dla całego posterunku. Policjantka, jest bardzo bystrą osobą i szybko wpada na trop, który pomaga jest prowadzić śledztwo w sprawie porwania. W międzyczasie dowiaduje się, że zaginęła jej bliska koleżanka. Dziewczyna skupia się mocno i krok po kroku dochodzi do prawdy, która okazuje się okrutna i bolesna. Dzięki jej zaangażowaniu w śledztwo udaje się odnaleźć porwanego syna biznesmena i zagadkę zaginięcia znajomej jak i pięciu innych kobiet. Dzięki temu, jej potencjał zostaje dostrzeżony i kobiecie udaje się awansować i stać się kimś dla policjantów z którymi współpracuje. 

Jak wspomniałam wcześniej, książkę ciężko się czyta na samym początku, ale później można się w nią wkręcić. Jeśli miałabym ją oceniać od 1 do 5 dałabym jej 3+. Nie żałuję, że ją przeczytałam, ale też nie zrobiła na mnie wrażenia tak dużego, żeby się nad nia zachwycać czy do niej wracać za jakiś czas.

Dziękuję wydawnictwu MUZA za możliwość otrzymania egzemplarza do recenzji. 

Ewa Przydryga "Bliżej niż myślisz" - recenzja

Współpraca barterowa / prezent


Ewa Przydryga "Bliżej niż myślisz" - recenzja

Swoją przygodę z czytaniem wiele lat temu zaczęłam właśnie od kryminałów. Kiedy zobaczyłam opis książki "Bliżej niż myślisz" autorstwa Ewy Przydrygi, postanowiłam wrócić do tego gatunku i sprawdzić, czy nadal dobrze się z nim czuję. Jakie są moje wrażenia po lekturze? 

Zacznę jednak od faktu, że o autorce wcześniej nie słyszałam. "Bliżej niż myślisz" to trzecie jej dzieło. Zadebiutowała wydając książkę "Motyle i ćmy" po którą chętnie sięgnę, ponieważ jej styl pisania bardzo mi się spodobał. Wracając do książki o której chcę Wam opowiedzieć, muszę zapoznać Was z opisem, który mnie zaintrygował:

„Wciągający, zaskakujący, mocny! Na taki polski thriller czekali czytelnicy” ~ Newsweek Polska

Nika Wermer, właścicielka niewielkiego pensjonatu w Gdyni, wierzy, że była świadkiem morderstwa. Kobieta natychmiast dzwoni po policję. Jednak wezwany na miejsce funkcjonariusz kwestionuje jej zeznania. Wskazany przez nią pokój wygląda na niezamieszkany, zniknęło również nagranie z monitoringu. Widząc brak zainteresowania ze strony policji, Nika sama postanawia dotrzeć do prawdy. Kim była tajemnicza dziewczyna? Kto ją zabił? Czy mordercą jest ktoś, kogo zna?

„Bliżej niż myślisz” to porywający thriller psychologiczny. Autorka po mistrzowsku prowadzi narrację, odkrywa kolejne zakamarki umysłu bohaterki i rozbudza ciekawość. Czytelnik do samego końca nie może być pewny, co jest prawdą i komu powinien ufać. Czy Nika Wermer była świadkiem zabójstwa, czy to zamroczony psychotropami i alkoholem umysł spłatał jej makabrycznego figla? 

Fani B.A. Paris, Alexa Michaelidesa czy A.J. Finna odnajdą w tej książce wszystko to, co w thrillerach psychologicznych cenią najbardziej.

Ewa Przydryga "Bliżej niż myślisz" - recenzja

Prawdę mówiąc tę recenzję piszę nie całą dobę po przeczytaniu książki. Wczoraj się za nią zabrałam i nie mogłam przestać jej czytać więc wczoraj udało mi się też ją skończyć. Jakie mam po niej wrażenia? 

Dawno nie czytałam książki z tego gatunku, która by mnie tak mocno wciągnęła. Nasza główna bohaterka - Nika - jest kobietą po strasznych przejściach. Można powiedzieć, że od dziecka ciągnie się za nią jakieś fatum, a śmierć idzie z nią ramię w ramię i to dosłownie. Miała straszne dzieciństwo w którym jej młodsza siostra traci życie, a Nika zostaje o tę śmierć obwiniana przez własną matkę. Kary, które ponosi były dla mnie niewyobrażalnym cierpieniem dla tak małego dziecka i czytając o nich byłam przerażona i wściekła na jej matkę. W dorosłym życiu wcale nie ma lepiej, bo również dotykają ją inne tragedie o których nie chcę pisać, bo to one są powodem złego samopoczucia naszej bohaterki. Przypadkowo jest ona świadkiem makabrycznej zbrodni w jej pensjonacie. Niestety, policja nie wierzy w jej zeznania, ponieważ uznaje kobietę za osobę przewrażliwioną i żyjącą trudnymi przeżyciami ze swojej przeszłości. Jedyną osobą, która daje wiarę opowieści jest przyjaciółka Niki - Natalia. Nasza główna bohaterka mimo lekceważącego podejścia policji postanawia wziąć sprawę w swoje ręce i wyjaśnić okoliczności zabójstwa kobiety wynajmującej pokój w jej pensjonacie.

Ewa Przydryga "Bliżej niż myślisz" - recenzja


Czy Nice uda się dojść do prawdziwej tożsamości ofiary? Czy będzie w stanie rozszyfrować powód jej śmierci?

Przyznam, że w tej książce nic nie było oczywiste. Nasza bohaterka mimo trudności w swoim życiu osobistym, postanowiła dowiedzieć się kim była jej pensjonariuszka i czy rzeczywiście została zamordowana. Wszczyna swoje śledztwo i drąży temat tak, że dociera do najbardziej skrywanych tajemnic. Udaje się jej poznać prawdziwą tożsamość ofiary i dotrzeć do osób, które miały z nią kontakt w przeszłości. W połowie czytania, byłam pewna, że wiem już kto jest zabójcą tajemniczej kobiety. Wszystko wskazywało na tę osobę, a pod koniec okazało się, że byłam w błędzie -  i to jakim! Autorka w świetny sposób budowała napięcie i kierowała podejrzenia na kogoś zupełnie innego - przynajmniej takie miałam wrażenie podczas lektury. Zakończenie było czymś, czego się zupełnie nie spodziewałam i to sprawiło, że książka jest według mnie dziełem sztuki. 

Jeśli lubicie kryminały w których nie ma szans poznać rozwiązania zagadki zanim dobrnie się do końca historii, to ta książka będzie czymś dla Was. Dawno nie czytałam tak dobrego kryminału i muszę przyznać, że z tej historii można by było zrobić świetny film. Dreszczyk emocji, strach i gęsia skórka - to tylko niektóre z wrażeń, które się mnie trzymały kiedy poznawałam się z tą historią...

Chciałabym podziękować Wydawnictwu Muza i samej autorce za możliwość zrecenzowania tej historii. Jestem pewna, że sięgnę po inne Pani dzieła i już nie mogę doczekać się tego spotkania. 


Instagram