Japan CANDY BOX - wrzesień 2017

Prezent / współpraca barterowa

Japan CANDY BOX - wrzesień 2017

Jak widzicie na zdjęciu głównym - Japan Candy Box dotarł do mnie trochę poniszczony. czekałam na niego od sierpnia - dotarł w październiku - jest to edycja wrześniowa - a za dwa dni już listopad ;) Jednak i tak chcę pokazać Wam jego zawartość.

Przyznam, że na początku bardzo obawiałam się, że słodycze te będą okropne - bo kiedyś czytałam kilka złych opinii na ich temat. To co przyjechało do mnie - okazało się strzałem w dziesiątkę. Zapraszam do przeglądu:


Pod papierem znalazłam takie oto słodycze:


W tym zielonym pudełeczku znalazłam chrupki czekoladowe w kształcie gwiazdek. Powiem Wam, że w smaku przypominają czekoladowe Flipsy - jeśli pamiętacie takie chrupki?! Powiem, że te są zdecydowanie lepsze- za Flipsami nie przepadałam, a te przypadły mi do gustu.


Kolejny smakołyk to malutkie rurki z kremem cytrynowym.


Smak całkiem w porządku, chociaż w kremie czuć, że cytryna jest chemiczna a nie prawdziwa - jednak nie były nie smaczne.


Banan w czekoladzie - a raczej czekolada w ... bananie ;) Polewa o smaku bananowym, całkiem przyjemne, nie przesłodzone co bardzo przypadło mi do gustu. Takie emenemsy bananowe :) Syn ma ich jeszcze trochę - oszczędza :)


Kokosowe herbatniki.


Takie małe prostokątne herbatniczki, polane lukrem (?). Nie były złe, jednak nic w nich szczególnego nie znalazłam.


Ciasteczka z czekoladą. Przyjechały bardzo pokruszone - ani jedno nie było całe. W smaku bardzo przypominały mi typowe pieguski. Nie przesłodzone, fajne, delikatne. Mój smak.


Orzeszki i groszki.


Bardzo fajne połączenie smaków, idealne do piwa. Mąż zjadł je bardzo szybko, mimo, że nie je słodyczy. 


Guma rozpuszczalna (?) 


Nie wiem czy dobrze mówię, jednak z tym miałam największy problem. Raz - było tak przyssane do opakowania, że ledwo udało mi się to wyjąć. Dwa - chemiczny smak odrzucał mnie za każdym razem, kiedy próbowałam to spróbować. Niby smak podobny do cukierków ICE, ale dla mnie to okropieństwo... 


Kulki rozpuszczalne.


Różne kolory - każda o innym smaku, jednak nie dałam rady tego rozszyfrować. Smak podobny do Skittles'ów jednak bardziej chemiczny. Za słodkie jak dla mnie, jednak osobiście jadam bardzo mało słodyczy.


Ostatnia pozycja, to żelki o smaku winogronowym.


Mimo, iż nie mogłam wyjąć z opakowania bez uszkodzenia - to smak jest całkiem dobry. Typowo winogronowa żelka.


Podsumowując BOX mogę śmiało stwierdzić, że Japończycy mają bardzo dobre słodycze. Żałuję, że nie można dostać ich w Polsce, bo z pewnością do kilku z nich bym powróciła. Nie spodziewałam się takich smaków.

Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kiedyś wypróbować jakiś BOX z tymi słodyczami. Będę próbować dalej.




Jedliście jakieś japońskie słodycze? Mieliście do czynienia z takim box'em? Jak wrażenia?

Instagram