K. N. Haner "Złe miejsce" - PRZEDPREMIEROWA RECENZJA
Współpraca barterowa / prezent
Królowa dramatów nie zwalnia tempa - co chwila wydaje swoje nowe książki. Już 12 lutego swoją premierę będzie miała kolejna - "Złe miejsce", która jest pierwszą książką z serii 'Niebezpieczni Mężczyźni". W dzisiejszym wpisie możecie przeczytać jej przedpremierową recenzję mojego autorstwa.
K. N. Haner, to moja ulubiona polska autorka. Na swoim koncie posiada 16 bestsellerowych powieści, ale to jeszcze nie jest jej ostatnie słowo. Pokochałam jej książki za sprawą "Snów Morfeusza", które skradły moje serce i od tamtej pory jestem wierną fanką autorki. Od pewnego czasu mam to szczęście, że Kasia daje mi możliwość poznania jej powieści jeszcze przed premierą. Tak było i w tym przypadku. Jaka historia kryje się pod tytułem "Złe miejsce"?
Opis od wydawcy:
Znalazła się w złym miejscu i czasie, a tam był On. Człowiek, który ją zniewolił. I pokochał. Był jak senny koszmar, przerażał mnie, karał, manipulował mną, ale sprawił, że czułam się potrzebna. Mimo że nosił maskę, dostrzegłam w nim coś ludzkiego. Chciałam uciec, ale nie miałam dokąd wracać. Moje życie przed nim było piekłem. Przez chwilę żyłam złudzeniami, że uwolniłam się od przeszłości, ale prawda okazała się szokująca. Byłam kimś innym, niż myślałam. I nie uciekłam z piekła. Trafiłam w sam jego środek.
K. N. Haner ma głowę pełną pomysłów. Jestem pod ogromnym wrażeniem jej wielkiej i nieokiełznanej wyobraźni. Każda jej książka sprawia, że nie potrafię się od niej oderwać i czytam ją od początku do końca za pierwszym podejściem. Każda postać jest opisana w taki sposób, że jestem w stanie zobaczyć ją oczami wyobraźni i wczuć się w jej życie. Dzięki temu zabiegowi, historia staje się tak realna, że wszystkie emocje - od smutku po gniew, przechodzę razem z bohaterami.
W tej powieści poznamy historię Blaire - dziewczyny, która od dziecka zmagała się z problemami w domu. Od kiedy pamięta, jej rodzice ciągle kłócili się między sobą. Patrzyła na ich rozwód i wieczne walki o opiekę nad nią. Ojciec to bogaty biznesmen, który manipuluje wszystkimi dookoła i myśli, że dzięki kasie może wszystko. Nawet po rozwodzie matka była od niego zależna. Blaire na swoje 18 urodziny dostała od ojca kontrakt z zachowaniem poufności. W warunkach były studia, które wybrał sam, a po nich staż w firmie, którą wskazał, a na koniec praca u niego. Dzięki dotrzymaniu warunków umowy, jej matka miała się z czego utrzymywać.
Życie Blaire na pozór wydaje się idealne. Pracuje u swojego ojca, dzięki czemu nie ma problemu z posiadaniem gotówki. Jest młoda, piękna i zadbana. Ubiera się w markowe ciuchy, a na jej toaletce stoją najdroższe perfumy i kosmetyki. Jednak nie wszystko jest takie kolorowe jak może się wydawać... Dziewczyna musi spotykać się z klientami ojca, jest tak zwaną "wizytówką firmy", dzięki czemu firma nie ma problemów ze zdobywaniem nowych klientów. Dziewczyna mimo swoich niechęci robi to, co każe jej ojciec. Jak możecie się domyślić, przez takie życie - Blaire jest bardzo kruchą i skrzywdzoną osobą, jednak stwarza pozory pewnej siebie i odważnej kobiety.
Blaire marzy o tym, aby uciec i zacząć swoje życie od nowa, jednak nie ma takiej możliwości. Sprawia wrażenie, że pogodziła się z tym jak wygląda jej życie i po prostu wegetuje w nim. Wszystko się zmienia, kiedy dostaje od ojca nowe "zlecenie". Jej kolejnym klientem ma być stary i obleśny biznesmen, a dziewczyna na samą myśl ma mdłości. Nie może jednak odmówić i szykuje się na wieczór. Na miejsce ma odwieźć ją ochroniarz ojca. Podczas podróży, mężczyzna skręca w inną drogę i ulegają wypadkowi. Samochód wpada do oceanu. Dziewczyna zanim traci przytomność myśli, że za chwilę umrze. Ale czy tak się stanie? Oczywiście, że nie. W tym momencie pojawia się Phix - mężczyzna w masce. Wyciąga dziewczynę z auta i zabiera ją w pewne miejsce. Złe miejsce...
Życie Blaire w jednej chwili ulega zmianie. Z jednej strony cieszy się, że nie musi usługiwać już klientom swojego ojca, jednak z drugiej - staje się więźniem. Przetrzymywana jest w piwnicy, karmiona przez okienko w drzwiach - przeżywa swój kolejny koszmar. Po pewnym czasie poznaje bliżej swojego wybawcę i porywacza w jednym i historia nabiera tempa i pojawiają się nieoczekiwane zwroty akcji.
Podczas czytania tej powieści, przez chwilę miałam wrażenie, że czytam serię Mafijną tej autorki. Porwanie, przetrzymywanie w piwnicy - wszystko wydawało mi się bardzo podobne. Bałam się, że historia będzie powtórzona, identyczna wręcz, tak więc z góry założyłam, że mnie niczym nowym nie zaskoczy. Nie macie pojęcia jak bardzo się myliłam. Bohaterowie, ich historie i cała akcja są zupełnie inne, jednak obie - porywające i sprawiające, że nie można się od nich oderwać.
W pewnych momentach byłam zła na główną bohaterkę, że nie potrafi myśleć racjonalnie i gubi się w tym co robi i myśli. Jej zachowania potrafiły drażnić, jednak wywoływały we mnie też masę współczucia. Autorka pokazała jak może wyglądać psychika gwałconej kobiety, która nie ma prawa głosu. Pokazała w niej również jak doświadczenia z dzieciństwa potrafią wpłynąć na dorosłe życie każdej osoby. Historia opisana w tej książce wywołała we mnie bardzo dużo emocji - potrafiłam się przy niej wzruszyć, zdenerwować, a nawet sprawić, że miałam ochotę porwać swojego męża do sypialni ;).
W "Złym miejscu" nie znajdziesz nudnych, przerysowanych wręcz scen erotycznych, wszystko opisane jest zwięźle i na temat. Nie ciągną się one w nieskończoność i nie trzeba ich omijać. K. N. Haner opanowała umiejętność pisania scen erotycznych do perfekcji. Każda z nich trwa tyle ile potrzeba dla naszej wyobraźni. Porównując ją do innych książek autorki - tutaj tych scen jest chyba najmniej.
Zakończenie jest jak zawsze - nieoczywiste. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego - jednak nie czuję się zawiedziona. Kasia zawsze swoje historie zakończy tak, że czytelnik zostaje z taką dziurą w głowie, że nie może się po niej ogarnąć. Tym razem również nie było inaczej. Kiedy doszłam do ostatniej kartki - zamarłam - do dziś zastanawiam się jak potoczą się dalsze losy bohaterów - bo scenariuszy w głowie mam wiele. Póki co, zostało mi pogodzić się z tym co autorka zrobiła z moją wyobraźnią i uczuciami ... i czekać - na kolejną część.
Premiera tej książki już 12 lutego 2020 roku. Z całego serca zachęcam Was do przeczytania jej i sprawdzenia, jak lekkie pióro i ogromną wyobraźnię posiada K. N. Haner. Jak wspomniałam na wstępie - od kilku lat jestem wierną fanką autorki, a z każdą książką przekonuję się, że Kasia pisze coraz lepsze historie. Czym jeszcze nas zaskoczy? Czas pokaże.
Na koniec chcę bardzo podziękować samej K. N. Haner za zaufanie i danie mi możliwości zrecenzowania książki przedpremierowo. Dziękuję również wydawnictwu Helion.