RIMMEL Paleta cieni do powiek MAGNIF'EYES NUDE Edition

Produkt pochodzi z kalendarza adwentowego Pure Beauty 

RIMMEL Paleta cieni do powiek MAGNIF'EYES NUDE Edition


Kalendarz adwentowy Pure Beauty Christmas Wishes był przepełniony po brzegi wspaniałymi kosmetykami, po które sięgam z przyjemnością. W ostatnim okienku znalazłam paletę cieni marki Rimmel, o której chcę dziś trochę opowiedzieć.


Jeśli zaglądacie na mojego bloga to pewnie wiecie, że jestem ogromną fanką kosmetyków do makijażu marki Rimmel. Dość często się u mnie pojawiają i to nie tylko w kosmetyczce, ale też na blogu. W związku z tym postanowiłam pokazać Wam paletę cieni do powiek MAGNIF'EYES NUDE z bliska.

Paleta cieni do powiek Rimmel Magnif'Eyes zawiera aż 12 różnych połyskujących oraz matowych odcieni, których możesz używać jednocześnie jako cieni do powiek, eyelinera oraz rozświetlacza.
Cienie do powiek Rimmel są mocno napigmentowane, ultragładkie i łatwo się blendują, dzięki czemu bez wysiłku stworzysz nieskończenie wiele efektów używając tylko jednej palety! Paleta cieni do powiek Rimmel Magnif'Eyes Blush idealnie sprawdzi się w każdej, sytuacji. Cienie do powiek Rimmel sprawią, że z łatwością wykreujesz zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż.

Paleta cieni do powiek Rimmel Magnif'Eyes NUDE Edition

Paleta cieni do powiek Rimmel Magnif'Eyes NUDE Edition


Jak widzicie na zdjęciach powyżej paleta Magnif'Eyes NUDE to typowo nudziakowa paletka. Jak dla mnie, to paletka ideał. Nie wykonuję makijażu na co dzień, a jeśli już, to lubię kiedy wygląda on bardzo naturalnie i nie szczególnie wyróżnia się z tłumu. Kolory ukryte w tej kasetce idealnie się do tego nadają. Świetna baza, ładne brązy i szarości, a do tego trochę delikatnego błysku. Tą paletką można wyczarować przepiękny, delikatny makijaż na co dzień jak i mocniejszy typowo na wieczorowe wyjście. 

Cienie są przyjemne w dotyku, dość miękkie, jednak się nie osypują. Intensywność jest średnia, ale nie wymagam tutaj nie wiadomo czego, bo to cienie drogeryjne. Mają malować - malują, więc nie mam zastrzeżeń. Z pewnością ta paletka to mój faworyt jeśli chodzi o cienie do powiek, które mogę kupić w Rossmannie czy Hebe. 

RIMMEL Paleta cieni do powiek MAGNIF'EYES NUDE Edition


Podsumowując. Obecność tej paletki w kalendarzu adwentowym bardzo mnie ucieszyła i od Wigilii jest moim ulubieńcem w codziennym makijażu. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jej poznać, a nie macie wygórowanych wymagań, to jak najbardziej polecam.

Jak się Wam podoba kolorystyka tej palety? Lubicie markę Rimmel?

RIMMEL Lasting Provocalips szminka do ust

 Produkt pochodzi z pudełka Pure Beauty Pumpkin Season 

RIMMEL Lasting Provocalips szminka do ust

Jesienią częściej sięgam po szminki czy błyszczyki do ust niż latem. Nie wiem, z czego to wynika, ale tak jest. Dlatego też obecność szminki do ust marki RIMMEL w pudełku Pure Beauty Pumpkin Season bardzo mnie ucieszyła. Co o niej myślę? O tym we wpisie. 


Marka Rimmel od lat gości w mojej kosmetyczce regularnie. Uwielbiam ich tusze do rzęs, eyelinery czy pomadki. Tym razem pojawiła się u mnie nowość szminka Lasting Provocalips w kolorze 210 Pinkcase of Emergency. Jak wspomniałam na wstępie, częściej maluję usta jesienią i zimą niż latem, więc pojawiła się u mnie w idealnym czasie. Zanim napiszę jak się u mnie sprawdza, zostawię Wam kilka informacji od producenta:

Rimmel London Lasting Provocalips to dwuetapowa pomadka w płynie, która zapewniająca ustom trwały, intensywny kolor i nawilżenie. Odporna na ścieranie formuła oraz kolor, połysk i nawilżenie, którymi możesz cieszyć się aż do 16 godzin. Dwuetapowa aplikacja zaczyna się od nałożenia pierwszej płynnej warstwy o intensywnym kolorze, a następnie warstwy utrwalającej z balsamem nawilżającym, która utrzymuje pomadkę na ustach i dodaje im blasku. Po nałożeniu daje poczucie komfortu, nie zbija się w grudki, ani nie wysycha. Ultraprecyzyjna i delikatna, a jednocześnie wyjątkowo łatwa aplikacja.

RIMMEL Lasting Provocalips szminka do ust


Pomadka jest dwustronna. Z jednej strony mamy pomadkę w płynie z precyzyjnym aplikatorem, a z drugiej przezroczysty sztyft, który utrwala i nawilża usta. Jak to wygląda?


RIMMEL Lasting Provocalips szminka do ust

RIMMEL Lasting Provocalips szminka do ust

RIMMEL Lasting Provocalips szminka do ust

RIMMEL Lasting Provocalips szminka do ust


Aplikator do pomadki w płynie jest bardzo wygodny w użytkowaniu. Maluje precyzyjnie, jest dość miękki i łatwo się nim rozprowadza szminkę po ustach. Po tej czynności należy odczekać chwilę i nałożyć warstwę sztyftu utrwalającego, który także nawilża usta. Przyznam, że stosowanie tego duetu jest niezwykle komfortowe, a usta wyglądają bardzo ładnie. 

Jeśli chodzi o trwałość szminki, to moim zdaniem jest dobra, chociaż nie jestem dobrą osobą do oceniania takich rzeczy, ponieważ nie używam szminek codziennie i ciężko mi ją porównać do innych. Usta wyglądają ładnie przez długi czas, śmiało mogę powiedzieć, że do pierwszego posiłku, więc jestem z niej bardzo zadowolona. Jak prezentuje się na ustach? Zostawię Wam moje selfie, które specjalnie zrobiłam zaraz po pomalowaniu ust.


RIMMEL Lasting Provocalips szminka do ust


Myślę, że kolor wyszedł naprawdę bardzo naturalnie mimo że dziś jest naprawdę ciemno za oknem, ale zdjęcie robione przy oknie, więc widzicie odcień w świetle dziennym, bez filtrów i bez rozjaśniania.

Jest to jedna z moich ulubionych pomadek na dzień dzisiejszy i myślę, że kupię sobie też jakiś inny odcień, bardziej nudziakowy. Jestem ciekawa jak się Wam podoba efekt? Znacie tę szminkę?

RIMMEL OH MY GLOSS! Lip Oil - nawilżający olejek do ust

 Produkt pochodzi z pudełka Pure Beauty ALOHA FLAMINGO - barter

RIMMEL OH MY GLOSS! Lip Oil - nawilżający olejek do ust

Pudełko Pure Beauty Aloha Flamingo obfitowało w same cudowne kosmetyki zarówno do pielęgnacji ciała, włosów jak i makijażu. Dawno na moim blogu nie pojawiały się kosmetyki do ust, więc postanowiłam opowiedzieć Wam o olejku do ust marki RIMMEL. Zapraszam do lektury.


Jeśli czasami czytacie mojego bloga, to pewnie wiecie, że nie lubię malować ust. Jakoś nie po drodze mi z wszelkiego rodzaju pomadkami czy błyszczykami. Zdarza mi się robić wyjątki, kiedy w moje ręce trafiają jakieś olejki czy przejrzyste błyszczyki do ust. Chociaż nie zawsze o nich pamiętam, to zdarza mi się to częściej niż stosowanie tradycyjnych malowideł. Kiedy zobaczyłam olejek marki RIMMEL w pudełku Pure Beauty pomyślałam, że fajnie, że marka się rozwija. Ostatnio modne zrobiły się takie olejki, ale do tej pory nie miałam okazji po nie sięgać. Do marki RIMMEL mam całkowite zaufanie i jestem wierna wielu ich kosmetykom, więc postanowiłam od razu wziąć się za testowanie. Co mogę o nim powiedzieć?

Rewolucyjny olejek Rimmel London Oh My Gloss! Lip Oil zapewni Twoim ustom nie tylko zachwycający połysk, ale także intensywne nawilżenie, ochronę i pełniejszy wygląd. Delikatna receptura z naturalnymi olejami skutecznie pielęgnuje wrażliwą skórę warg i nie pozostawia lepkiego filmu. Pokryje usta warstwą o wysokim połysku, wygładzi i wyrówna ich powierzchnię, dzięki czemu wszelkie linie i zmarszczki zostaną perfekcyjnie zamaskowane, a dodatkowo zapewni ustom długotrwałe uczucie komfortu. Wesprze ich zmiękczony wygląd i zapobiegnie widocznej suchości, która przeszkadza w nieskazitelnym makijażu. W mgnieniu oka pomoże uzyskać pięknie błyszczące, soczyste usta, które przyciągną spojrzenia i będą kusić pocałunkami.


RIMMEL OH MY GLOSS! Lip Oil - nawilżający olejek do ust


Bardzo podoba mi się już samo opakowanie. Prostokątna przejrzysta bryła, w której widoczny jest jasnoróżowy olejek w formie żelu. Nakrętka jest równocześnie sporym aplikatorem, który wydobywa kosmetyk z wnętrza. Gąbeczka na aplikatorze jest odpowiednio miękka i przyjemna w stosowaniu.


RIMMEL OH MY GLOSS! Lip Oil - nawilżający olejek do ust


Olejek jest bardzo przyjemny w stosowaniu, pięknie wygładza i widocznie nawilża usta. Podoba mi się efekt, jaki pozostawia, bo nadaje ustom lekkiego koloru i nienachalnego wyglądu. Warstwa nie jest klejąca, więc bez obaw mogę nosić go na ustach przy rozpuszczonych włosach nie bojąc się o ich przyklejanie. Myślę, że warto skusić się na taki kosmetyk i mieć go przy sobie w torebce. Szczególnie polecam go Paniom, które nie lubią malować ust tradycyjnymi pomadkami, ale chcą lekko je podkreślić.

RIMMEL WONDER BOND tusz serum do rzęs

Produkt pochodzi z pudełka Pure Beauty Sunny Time - barter 

RIMMEL WONDER BOND tusz serum do rzęs

Pudełka Pure Beauty co miesiąc sprawiają mi ogromną radość i dzięki nim poznaję dużo kosmetyków, o których wcześniej nawet nie słyszałam. Zdarza się też, że pojawiają się w nich produkty, które są mi znane i lubiane, a jednym z nich jest RIMMEL Wonder Bond tusz serum do rzęs, o którym dziś chcę Wam trochę napisać.


Ten tusz znalazłam w ostatnim pudełku kosmetycznym Pure Beauty Sunny Time, który całkiem niedawno Wam tutaj pokazywałam. Ucieszyłam się z obecności tej maskary, ponieważ od lat Rimmel, króluje u mnie w tej dziedzinie. Tusze z serii Wonder stosuję od dawna i z ogromną przyjemnością do nich wracam. Dlaczego? O tym za chwilę.

RIMMEL WONDER BOND tusz serum do rzęs 

Maskara do rzęs Rimmel Wonder Bond ze wzmacniającym serum bondingowym niesamowicie wydłuża rzęsy i nadaje im objętości. Wydłużający tusz do rzęs zawiera kompleks biotyny, który wzmacnia struktury keratynowe rzęs - już po jednym pociągnięciu wyglądają na wyraźnie odżywione. Dodatkowo wydłuża i pogrubia rzęsy, zawiera kompleks biotyny, który wzmacnia rzęsy. Jest pierwszą maskarą z wzmacniajacym serum bondingowym stworzoną przez Rimmel, nie rozmazuje się i nie tworzy nieestetycznych grudek. Jest wyposażona w precyzyjną szczoteczkę, która unosi i podkręca każdą, nawet najkrótszą rzęsę.

RIMMEL WONDER BOND tusz serum do rzęs


Jak wspomniałam wyżej, uwielbiam tusze do rzęs z serii Wonder marki Rimmel. Wymienię tutaj kilka powodów, dla których z przyjemnością po nie sięgam, bo nie jest on jeden. Po pierwsze są łatwo dostępne. Maskary tej marki można kupić w większości drogerii i sklepach kosmetycznych. Wydaje mi się, że są popularne i dość tanie, więc każda z nas może sobie pozwolić na taki wydatek. Drugi powód, to opakowanie - z pewnością przyciąga spojrzenie jak i jest wygodne podczas stosowania. Kolor, to kolejny powód, dla którego sięgam po te tusze - zawsze jest on taki, jakiego oczekuję - mocna czerń, która idealnie podkreśla każdą rzęsę. Szczoteczki są silikonowe, kiedyś ich nie lubiłam, ale odkąd poznałam te maskary, to nie wyobrażam sobie wrócić do starszych typów szczoteczek. Cudownie rozdzielają rzęsy, unoszą je, podkręcają i nadają przepiękny, wyrazisty wygląd i tajemnicze spojrzenie. Ostatni najważniejszy powód to trwałość. Maskary tej marki i tej konkretnej serii są według mnie najlepsze - nie odbijają się na powiece, nie rozmazują i nie kruszą, co dla mnie jest bardzo ważne. Doskonale zmywają się każdym płynem do demakijażu, nie podrażniają i nie powodują żadnego dyskomfortu podczas noszenia. 


RIMMEL WONDER BOND tusz serum do rzęs


Co do pielęgnacji rzęs, ciężko mi się wypowiedzieć, bo nie mam z nimi problemu, zawsze były mocne i grube, więc w sumie od tuszu nie oczekuję niczego, poza precyzyjnym pomalowaniem nawet najkrótszych i najtrudniej dostępnych rzęs, a Rimmel Wonder Bond radzi sobie z tym doskonale. Moje rzęsy są dobrze rozdzielone, wydłużone i mają przepiękny głęboki kolor, na którym mi zależy. Osobiście jestem z niego bardzo zadowolona i z ręką na serduszku mogę Wam śmiało polecić ten tusz.

A może już go znacie? Jak się u Was sprawdza?

Wielozadaniowy kryjący korektor RIMMEL The Multi-Tasker

Wielozadaniowy kryjący korektor RIMMEL The Multi-Tasker

Do kolorówki marki Rimmel mam ogromny sentyment. Była to jedna z pierwszych marek, po które sięgnęłam jak zaczęłam się malować. Nigdy nie narzekałam, więc do dziś z przyjemnością sięgam po ich produkty. Dziś chcę opowiedzieć Wam o nowości - korektorze kryjącym The Multi-Tasker.


Na co dzień się nie maluję, ale zdarzają się dni, kiedy chcę lub muszę wyglądać dobrze. Z natury mam cienie pod oczami i są one u mnie odkąd pamiętam. Taka moja uroda. Kiedy robię sobie pełen makijaż, chciałabym je ukryć, żeby poczuć się świeżo i promiennie. Niestety, nie każdy korektor potrafi to zakamuflować i nie zawsze udaje mi się wyglądać tak, jakbym chciała. Korektory, to kosmetyki, które uwielbiam testować, właśnie z powodu cieni pod oczami czy dużej ilości pieprzyków na mojej twarzy, które czasami chciałabym zakryć. Jak odpowiada mi konsystencja, to niestety krycie nie jest takie jakbym chciała i na odwrót. Mam bardzo delikatną skórę pod oczami i jak korektor jest za ciężki, to po prostu wyglądam na zmęczoną. 

Wielozadaniowy korektor kryjący Rimmel The Multi-Tasker zaciekawił mnie swoim opisem i nie byłabym sobą, gdybym nie zabrała się za jego testy. Jak wypadł?

Korektor ten według opisu producenta kryje niedoskonałości, rozświetla cienie pod oczami i wyrównuje koloryt skóry. Jego wygodny, miękki aplikator z wbudowanym zbiorniczkiem pozwala na pełną dowolność stosowania: bez problemu nałożysz go zarówno na pojedyncze niedoskonałości, jak i pod oczy lub na całą twarz. Wysoko napigmentowana formuła umożliwia nakładanie warstwowe, a ponadto sprawia, że produkt doskonale rozprowadza się na skórze i dopasowuje do jej tonacji – dzięki temu Twoja cera zawsze wygląda świeżo, gładko i promiennie. Trwały korektor do twarzy pozwala cieszyć się doskonałym efektem przez cały dzień – pożegnaj się więc z wypryskami, przebarwieniami, zaczerwienieniami, śladami po trądziku czy rozszerzonymi porami.

Wielozadaniowy kryjący korektor RIMMEL The Multi-Tasker

Wielozadaniowy kryjący korektor RIMMEL The Multi-Tasker

Wielozadaniowy kryjący korektor RIMMEL The Multi-Tasker


Jak widzicie na zdjęciu korektor jest w dość sporej buteleczce, co mnie niezmiernie cieszy. Lubię, kiedy kosmetyków tego typu jest dużo, bo wiem, że nie skończą mi się w najmniej oczekiwanym momencie. Po odkręceniu naszym oczom ukazuje się aplikator z gąbeczką i podobnie jak butelka - jest dość duży i szeroki, co ułatwia jego aplikację. Tego typu korektory lubię najbardziej, nie przepadam za tymi w kremie czy paletce, a te są dla mnie najwygodniejsze.

Konsystencja tego korektora jest kremowa, dość gęsta i bogata. Trochę się jej obawiałam, bo jak wspomniałam wyżej - takie gęste korektory za mocno obciążają moją skórę. Tutaj po zetknięciu ze skórą, konsystencja jakby mięknie - jak masełko, które pod wpływem ciepła rozpuszcza się i ładnie rozprowadza. Krycie jest bardzo dobre, wspaniale ukrywa wszelkie niedoskonałości. Można je budować, więc śmiało zakryje nawet ciemne pieprzyki i tutaj przyznam, że jestem w szoku. Nie zauważyłam, aby podrażniał, nie zapycha i nie migruje w załamania skóry. Tam, gdzie go nałożę, tam dzielnie się trzyma aż do demakijażu. 

Korektor dostępny jest w sześciu odcieniach, które pokazuję Wam na zdjęciach poniżej. Specjalnie nie edytowałam zdjęć, aby pokazać Wam jak wyglądają kolory. Zdjęcia robione były w dziennym świetle nieopodal okna.

Wielozadaniowy kryjący korektor RIMMEL The Multi-Tasker

Wielozadaniowy kryjący korektor RIMMEL The Multi-Tasker


Korektor ten znajdziecie stacjonarnie w wielu drogeriach takich jak Rossmann, Hebe czy Drogerie Natura. Natomiast stacjonarnie w eZebra, Lady MakeUp czy Notino

Wielozadaniowy kryjący korektor RIMMEL The Multi-Tasker


Osobiście jestem z niego bardzo zadowolona i cieszę się, że miałam możliwość go wypróbować. Ten korektor zostanie ze mną na długo i cieszę się, że w końcu mogę wyglądać świeżo i pięknie w pełnym makijażu. Jestem ciekawa czy ktoś z Was miał już okazję go stosować? Jak się u Was sprawdził?

Dajcie znać w komentarzu.

RIMMEL Wonder'last brow - tusz do brwi

 

RIMMEL Wonder'last brow - tusz do brwi

Co jakiś czas od jednej z agencji dostaję paczki PR z kosmetykami marki RIMMEL. Od dawna bardzo lubię ich produkty, więc takie przesyłki są dla mnie podwójną radością. Tym razem znalazłam w niej tusze do brwi Wonder'last brow i dziś chcę o nich opowiedzieć. 


Mam z natury jasne i rzadkie brwi w przeciwieństwie do rzęs. Odkąd pamiętam były praktycznie niewidoczne na mojej twarzy, a henny nie mogę stosować, bo mnie uczula. W związku z tym, w mojej kosmetyczce zawsze pełno kredek, pomad, cieni czy tuszy do brwi. Nigdy nie miałam swoich ulubionych, dlatego stosuję je naprzemiennie, w zależności od nastroju czy ilości czasu, który mam na wykonanie makijażu. 

Kiedy zobaczyłam, że we wspomnianej paczce znajdują się tusze do brwi, od razu wzięłam się za testy i ... bardzo się zaskoczyłam. Czy pozytywnie?

RIMMEL Wonder'last brow 

Tusz do brwi Wonder’Last od Rimmel pozwala uzyskać trwały i naturalny efekt gęstych brwi nawet do 2 dni. 
  
Aplikator z precyzyjną końcówką zapewnia dokładne pokrycie włosków, a wbudowana szczoteczka gwarantuje doskonałe rozprowadzenie. Każdy odcień zawiera pigmenty w naturalnych tonacjach, które podkreślą piękno Twoich brwi. Natychmiastowy, naturalny efekt, który utrzymuje się aż do 2 dni.

Tusz do brwi Rimmel Wonder'last brow dostępny jest w trzech odcieniach: 001 Blond, 002 Jasny brąz oraz 003 Ciemny brąz.


RIMMEL Wonder'last brow - tusz do brwi

RIMMEL Wonder'last brow - tusz do brwi

RIMMEL Wonder'last brow - tusz do brwi
  

Jak widzicie na zdjęciach powyżej, tusze zamknięte są w niewielkich tubkach z zakrętką, pod którą znajduje się zarówno aplikator, jak i dwustronna szczotka do rozczesywania i układania brwi. Każdy z kolorów pokazałam Wam na zdjęciu, abyście mogli zobaczyć jak prezentują się w rzeczywistości. Zdjęcie nie było przerabiane i robiłam je w świetle dziennym. 

Produkt ma konsystencję kremową i łatwo rozprowadza się po łuku brwiowym. Jeśli najedziemy nie tam, gdzie tego byśmy chcieli, możemy to zetrzeć, bo zanim produkt zastygnie, to łatwo go zmyć, Jeśli jednak zdąży zastygnąć, to nie ma możliwości aby go naruszyć. Mówię tutaj poważnie. Tusze są bardzo trwałe! Nie macie pojęcia, jaki miałam problem aby zmyć te swatche z ręki. Próbowałam trzech różnych płynów do demakijażu i naprawdę musiałam mocno trzeć, aby się tego pozbyć. Rimmel powinien wypuścić specjalne płyny do zmywania tych tuszy i myślę, że dobrze by na nich zarobił ;). 

RIMMEL Wonder'last brow - tusz do brwi

RIMMEL Wonder'last brow - tusz do brwi


Trwałość tych tuszy naprawdę jest genialna. Brwi faktycznie mogą być w stanie nienaruszonym dobre dwa dni. Nie sprawdzałam, tego, bo nie lubię spać w makijażu, ale patrząc na to jak trudno je zmyć - wierzę na słowo. Włoski są ładnie utrwalone, a tusz się nie rozmazuje. To do mnie przemawia i jestem pewna, że będę go stosowała długi czas.

Nie myślcie, że skoro to paczka PR, to nie napiszę o żadnych minusach. Napiszę, bo jeden zauważyłam. Jeśli na włoski nałożymy za dużo produktu, wygląda nieestetycznie i daje uczucie ściągania, które jest nieprzyjemne. 

Podsumowując moją przygodę z tymi tuszami chcę napisać, że jestem na tak. Kolorystyka, dostępność i trwałość przemawiają do mnie i cieszę się, że trafiły w moje ręce.

Dajcie znać, czy mieliście okazję poznać te produkty, a jeśli tak, to jak się u Was sprawdzają? Lubicie kosmetyki Rimmel?

RIMMEL - tusze do rzęs Extra Super Lash, ScandalEyes Volume On Demand oraz Wonder'luxe Volume

 

RIMMEL - tusze do rzęs - przegląd + moja opinia

Do marki Rimmel i ich maskar do rzęs wracam z ogromnym sentymentem. Odkąd pamiętam wybierałam tusze tej firmy i zawsze byłam z nich bardzo zadowolona. W dzisiejszym wpisie chcę pokazać Wam trzy najlepsze według mnie maskary, które cieszą się dużą popularnością wśród użytkowniczek.


Marka Rimmel jest znana na całym świecie z wysokiej jakości kosmetyków do makijażu. Osobiście mogę to potwierdzić, a na moim blogu znajdziecie sporo recenzji ich produktów, które polecam z ręką na sercu. Dziś chcę skupić się na trzech tuszach do rzęs, do których wracam z przyjemnością i sentymentem. Dlaczego? Żaden z nich mnie nie zawiódł, a jeden nawet uwiódł i jest dostępny w mojej kosmetyczce od dłuższego czasu. 

Rimmel Extra Super Lash - wydłużający tusz do rzęs

Tusz do rzęs Rimmel Extra Super Lash perfekcyjnie podkreśli Twoje rzęsy oraz całość makijażu. Praktyczna szczoteczka umożliwia łatwą i precyzyjną aplikację. W rezultacie Twoje rzęsy będą doskonale rozdzielone, przedłużone i pogrubione.
Właściwości:
  • sprawia, że rzęsy stają się dłuższe i gęstsze
  • intensywna pigmentacja nadaje rzęsom nasyconą czerń
  • gęsta szczoteczka doskonale rozdziela rzęsy
  • nie tworzy grudek, nie skleja rzęs, nie rozmazuje się
  • łatwo się zmywa

Rimmel Extra Super Lash - wydłużający tusz do rzęs


Często wspominam, że uwielbiam tusze, które mają szczoteczki z włosia, a nie sylikonowe. Tusz Extra Super Lash właśnie taką posiada, co mnie bardzo ucieszyło. Tego typu końcówki doskonale radzą sobie z rozdzielaniem moich niesfornych rzęs i pokrywają je kosmetykiem od nasady, aż po same końce. Szczoteczka nie jest zbyt sztywna, więc bezproblemowo dociera to najtrudniejszych zakamarków, dzięki czemu moje rzęsy wyglądają kobieco i zniewalająco. 

Rimmel Extra Super Lash - wydłużający tusz do rzęs


Maskara doskonale pogrubia rzęsy, nadając im objętości i kociego spojrzenia. Dodatkowo je wydłuża i ładnie rozdziela, nie tworząc grudek. Trwałość oceniam na dobrą. Trzyma się ładnie do kilku godzin. Po dłuższym czasie zaczyna się kruszyć w minimalnym stopniu.


Tusz do rzęs Rimmel ScandalEyes Volume On Demand nada Twoim rzęsom maksymalną długość i niewiarygodną objętość.
Właściwości:
  • zapewnia pełną objętość już po jednej warstwie
  • oddziela poszczególne rzęsy
  • podkreśla kształt oczu
  • szybko i łatwo się aplikuje

Rimmel ScandalEyes Volume On Demand - pogrubiający tusz do rzęs


Ten tusz doda każdej kobiecie kociego spojrzenia. Doskonale pogrubia rzęsy i unosi je do góry. Dobrze sprawdzi się u kobiet, które lubią nakładać na rzęsy kilka warstw kosmetyku. Nie tworzą się grudki i nie kruszy się. Warto wspomnieć, że gęsta szczoteczka nie sprawdzi się u Pań, które mają gęste rzęsy. Jest ona dość zbita i może nie poradzić sobie przy rozdzielaniu włosków, efektem czego może być ich sklejenie.

Rimmel ScandalEyes Volume On Demand - pogrubiający tusz do rzęs


Konsystencja tuszu jest odpowiednia, trwałość oceniam na bardzo dobrą. Nie podrażnia, nie kruszy się i nie odbija na powiece. W moim przypadku, przy rzadkich, ale długich rzęsach efekt, który uzyskuję stosując tę maskarę można ocenić na wspaniały. Rzęsy są ładnie podkreślone, pogrubione i wyglądam, jakbym miała ich więcej co mnie zadowala. Właśnie takiego efektu oczekuję!


Rimmel Wonder'luxe Volume - pogrubiający tusz do rzęs

Tusz do rzęs Rimmel Wonder'luxe Volume nada Twoim rzęsom maksymalną długość i niewiarygodną objętość.
Właściwości:
  • wyraźnie zagęszcza rzęsy
  • odżywia i odbudowuje rzęsy
  • ma intensywny kolor

Rimmel Wonder'luxe Volume - pogrubiający tusz do rzęs


O tym tuszu nie będę się rozpisywać, bo na moim blogu znajdziecie osobny wpis, w którym napisałam całkiem długą recenzję. Jest to mój ulubieniec, który jest zawsze obecny w mojej kosmetyczce. Pokochałam go od pierwszego użycia i mimo że w swoim życiu wypróbowałam bardzo dużo maskar do rzęs, to wracam do niego z przyjemnością. 

Rimmel Wonder'luxe Volume - pogrubiający tusz do rzęs


Warto wspomnieć tu o szczoteczce, która jest wyprofilowana w taki sposób, że jedną jej stroną możemy rzęsy pogrubić, a drugą wydłużyć. Jest silikonowa (nie przepadam za takimi), jednak świetnie się u mnie sprawdza i dociera do nawet najkrótszych rzęs. Efekt, jaki pozostawia możecie zobaczyć w osobnym poście na blogu.

RIMMEL - tusze do rzęs Extra Super Lash, ScandalEyes Volume On Demand oraz Wonder'luxe Volume


Każdy z tych tuszów do rzęs możecie dostać w Notino. Znajdziecie tam też inne produkty tej marki, dlatego warto tam zerknąć i sprawdzić. Osobiście właśnie tam zamawiam swoje maskary, kiedy są na wykończeniu, przy okazji kupując ulubione perfumy. Złożone zamówienie najczęściej pojawia się w moich rękach już następnego dnia, co jest ogromnym atutem tego sklepu. 

Jestem ciekawa czy znacie te tusze do rzęs? Jak się u Was sprawdzają?

RIMMEL LASTING MATTE - korektor i matująca baza pod podkład

PACZKA PR / PREZENT 

RIMMEL LASTING MATTE - korektor i matująca baza pod podkład

Rimmel jest jedną z marek przy której zaczynałam swoją przygodę z makijażem. Od tamtej pory regularnie sięgam po ich kosmetyki i często jestem bardzo zadowolona. Dziś chcę Wam przedstawić matujący korektor i bazę pod podkład z serii LASTING MATTE. 

Nie wiem czy pamiętacie, ale na moim blogu pisałam już dla Was recenzję podkładów z tej serii --> Rimmel Lasting Matte. Podkłady zrobiły na mnie dobre wrażenie i świetnie sprawdzają się przy mojej mieszanej cerze. Byłam ciekawa jak sprawdzi się również baza i korektor z tej serii, dlatego pojawiły się one w mojej kosmetyczce. 

Jeśli chodzi o bazy pod makijaż, to nie sięgam po nie jakoś bardzo często. Na co dzień nie stosuję podkładu, dlatego kosmetyki takie jak baza w mojej kosmetyczce raczej się zmarnują, zanim zużyję je przed datą ważności. Najczęściej jako baz używam kremów i w zupełności mi one wystarczają. Czasem jednak zdarza się, że potrzebuję aby mój makijaż trzymał się dłużej w nienagannym stanie, dlatego postanowiłam skusić się na bazę.

RIMMEL, Lasting Matte, matująca baza pod podkład

Baza ma lekką konsystencję, zapewnia natychmiastowy matowy efekt i doskonale przygotowuje skórę pod makijaż. Zapobiega błyszczeniu się skóry i gwarantuje świeży wygląd przez cały dzień, bez względu na to, czy użyjesz samej bazy czy nałożysz również makijaż. Dzięki lekkiej konsystencji baza Lasting Matte Primer od Rimmel nawilża skórę, pozwala jej oddychać i nie zatyka porów. Doskonale się rozprowadza i dopasowuje do skóry, dzięki czemu makijaż jest wyrównany, a efekt nieskazitelny. Aplikacja produktu jest jeszcze łatwiejsza, a skóra pozostaje aksamitnie matowa. Nakładaj bazę palcami lub pędzelkiem. Możesz nosić ją samodzielnie lub pod makijaż, aby wydłużyć jego trwałość aż do 9 godzin. 


Kosmetyk ten zamknięty jest w wygodnej białej tubce z czarną nakrętką o pojemności 30 ml. Konsystencja jest przyjemna, dość lekka jak na tego typu produkt. Zapach praktycznie nie wyczuwalny więc mogę zaliczyć ją do bezzapachowych kosmetyków. Podczas aplikacji z łatwością rozprowadza się po skórze i pozostawia ją ładnie nawilżoną, ale nie obciążoną. Chwilę później wchłania się, matowiąc miejsca które tego wymagają. Bardzo fajnie współgra z podkładem z tej samej serii i przedłuża trwałość makijażu. Podbija również kolor cieni do powiek - są bardziej nasycone i wyglądają na intensywniejsze. 

Nie zauważyłam aby ta baza mnie zapychała - jednak moja cera nie ma do tego skłonności. Na składach się nie znam, więc nie będę udawać tu znawcy z tego co czytałam, to mógłby być lepszy, ale nie chcę tego roztrząsać. Kosmetyk ten dobrze współpracuje również z podkładami innych marek, ładnie wyrównuje skórę i delikatnie ją napina, dzięki czemu twarz wygląda młodziej, a makijaż lepiej.


RIMMEL LASTING MATTE Korektor matujący

Matujący korektor Lasting Matte to podstawa matowego makijażu. Ultralekka konsystencja pozwala skórze oddychać. Nadaje jej wspaniałe naturalne wykończenie bez zatykania porów i osiadania w zagłębieniach. Zapewnia doskonałe krycie cieni pod oczami i wszelkich niedoskonałości, dzięki czemu skóra jest idealnie wyrównana, gładka i promienna, bez uczucia suchości. Twoja skóra zachowuje matowe wykończenie przez cały dzień, a jednocześnie wygląda świeżo i jest doskonale nawilżona. Nałóż według potrzeb na cienie pod oczami lub niedoskonałości i dokładnie rozprowadź. Korektor w płynie Rimmel Lasting Matte, który można używać samodzielnie, pod podkład lub na niego. 

RIMMEL LASTING MATTE Korektor matujący

RIMMEL LASTING MATTE Korektor matujący

Korektory często stosuję, nawet jeśli nie nakładam na twarz podkładu. Niestety taki mój urok, że pod moimi oczami widoczne są cienie - nie ważne czy jestem wyspana, chora czy zdrowa i pełna sił - efekt jest ten sam. W związku z tym dość często kamufluję je odrobiną korektora, dzięki czemu moja twarz wygląda dużo lepiej. Matujących korektorów nie często używam, bo zawsze boję się tego, że przeciąży delikatną skórę pod oczami. Ten korektor ma lekką konsystencję więc miałam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.

Jeśli chodzi o krycie, to jest naprawdę godny polecenia. Niestety szybko zastyga i tworzy "maskę" więc pod oczami wygląda bardzo nieestetycznie. Dodatkowo wchodzi w załamania i po kilku godzinach zaczyna się w nich zbierać. Bardzo żałuję, ponieważ podkład z tej serii bardzo mi się spodobał i miałam nadzieję, że w zestawie z korektorem będą tworzyć idealny duet. Korektor powędrował do koleżanki i u niej zdaje egzamin. 

Na zdjęciu poniżej swatch korektora w odcieniu 015 True Ivory oraz wyciśnięta baza pod podkład - bez rozjaśniania zdjęcia w świetle dziennym.

RIMMEL LASTING MATTE - korektor i matująca baza pod podkład


Tym razem moje spotkanie z marką Rimmel cieszy mnie połowicznie. Jestem jednak przyzwyczajona do tego, że kosmetyki mają to do siebie, że u jednej osoby będą hitem, a u drugiej niestety kitem. Baza pod makijaż z pewnością będzie pojawiać się w mojej kosmetyczce, a korektora który będzie idealny dla mnie nadal szukam.

Znacie już te kosmetyki? Lubicie kolorówkę marki Rimmel?

NOWOŚĆ! Rimmel metaliczny eyeliner i cień 2 w 1 Wonder'swipe

PACZKA PR / PREZENT 

NOWOŚĆ! Rimmel metaliczny eyeliner i cień 2 w 1 Wonder'swipe

Kreska na powiece z idealnie wyciągniętym zewnętrznym kącikiem, to już symbol klasycznego makijażu oka. Aby uzyskać efekt idealnej kreski, dobrze zaopatrzyć się w odpowiedni eyeliner. Do wyboru mamy ich różne rodzaje. Kiedy wybierzemy jego rodzaj, decydujemy się też na jego odcień. Przeważnie wybór pada na kolor czarny. Czasem jednak warto zaszaleć. Kolorowe, metaliczne eyelinery w cudowny sposób zamienią tradycyjny makijaż w coś wyjątkowego i oryginalnego.

Dziś przychodzę do Was z recenzją nowych eyelinerów marki Rimmel - Wonder'swipe. Nie są to zwykłe eyelinery, które malują kreski. Wonder'swipe, to kosmetyk 2 w 1, ponieważ chwilę po namalowaniu linii - można ją z łatwością rozetrzeć, uzyskując efekt cienia do powiek. Zdziwieni? Ja trochę tak. 
Niezwykła innowacja, PIERWSZA NA RYNKU! Formuła 2-w-1, która za jednym pociągnięciem palca przekształca się z metalicznego eyelinera w ultra połyskujące cienie do powiek. 


NOWOŚĆ! Rimmel metaliczny eyeliner i cień 2 w 1 Wonder'swipe

Jak widzicie na zdjęciu, seria składa się z 12 różnych odcieni. Wybór jest spory, więc myślę, że każda z Was znajdzie tu odpowiedni kolor dla siebie.
  • 001 Slay 
  • 002 Instafamous
  • 003 Ballin'
  • 005 Yassss
  • 007 Crave me
  • 009 Mega Hottie
  • 010 Cool AF
  • 011 Don't Be Shock
  • 012 Kha-Ching
  • 013 Front Stage
  • 014 Fashun
  • 015 Locked'And'Loaded

Swatch eyeliner rimmel wonder'swipe

Eyelinery zamknięte są w typowych buteleczkach dla tego rodzaju kosmetyku. Co mnie urzekło - nakrętki są w kolorze, który znajdziemy wewnątrz opakowania, dzięki czemu szybko odnajdziemy ten, którego potrzebujemy. Zakręcają się szczelnie i nie ma możliwości, aby coś nam się wydostało na zewnątrz. Pędzelek jest w moim ulubionym kształcie - nie jest zbyt długi, czego nie znoszę w eyelinerach i bardzo precyzyjnie można nim namalować równą kreskę na powiece. Dodatkowy plus to jego elastyczność - jak wiecie - za miękkim pędzlem ciężko jest malować, a zbyt sztywnym - mogą wyjść "kanciate" kreski. 

NOWOŚĆ! Rimmel metaliczny eyeliner i cień 2 w 1 Wonder'swipe

NOWOŚĆ! Rimmel metaliczny eyeliner i cień 2 w 1 Wonder'swipe

Na swatchach możecie zobaczyć jak mocną mają pigmentację, kolory są niemalże identyczne jak na nakrętkach co mnie ogromnie zaskoczyło. Do tej pory kolorowe eyelinery które miałam możliwość stosować, bardzo traciły na kolorze podczas aplikacji. Tutaj nie ma tego problemu. Formuła tych produktów z łatwością daje się rozetrzeć opuszką palca, a następnie zastyga. Tak więc jeśli chcecie zastosować eyeliner jako cień - musicie rozetrzeć go od razu po aplikacji, bo stygnie dość szybko. Powieka uzyskuje dzięki temu przepiękny, metaliczny odcień.

Trwałość Rimmel Wonder'Swipe jest zadowalająca. Kreski na powiekach  trzymają się dobre kilka godzin. W moim przypadku było to raz 6, a raz 8. Myślę, że jest to zależne od tego w jaki sposób zachowujecie się w ciągu dnia. Osobiście mam manię tarcia oczu na której się łapię - tak więc sama sobie szkodzę i nieświadomie rozcieram swój makijaż. Bez żadnego ruszania, spokojnie wytrzyma cały dzień. 

Jak prezentuje się na oku? Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć dwa odcienie z tej kolekcji. Na powiekę, jako bazę położyłam 003 Ballin' i roztarłam go, żeby zobaczyć jak sprawdzi się w przypadku stosowania jako cień. Kreskę zrobiłam numerem 012 Kha-Ching. Jestem ogromną fanką koloru zielonego i ten odcień mnie zachwycił. Przepięknie podkreślił kolor moich tęczówek, a słońce w cudowny sposób odbijało się od tysiąca drobinek, które znajdują się w kolorze. Ten makijaż wytrzymał 8 godzin, tak więc śmiało mogę Wam polecić te magiczne eyelinery.


Jestem zachwycona i cieszę się, że w mojej kosmetyczce znalazło się wszystkie 12 odcieni. Z przyjemnością będę je codziennie stosowała, dodając kolorowy akcent do mojego makijażu. Marka Rimmel kolejny raz u mnie zapunktowała i coraz bardziej zaczynam się z nią lubić.

Moje inne wpisy z Rimmel w roli głównej:


Widzieliście już te eyelinery? Jak się Wam podobają?

NOWOŚĆ! Niewyczuwalny na skórze podkład matujący RIMMEL Lasting Matte

PACZKA PR / PREZENT 

Niewyczuwalny na skórze podkład matujący RIMMEL Lasting Matte

Wybór odpowiedniego podkładu to nie lada wyzwanie dla praktycznie każdej kobiety. Podkład Rimmel Lasting Matte, to dobry wybór w przypadku cery tłustej i mieszanej. Czy się wyciera? Czy faktycznie matuje? O tym w dalszej części wpisu.

Na samym początku chciałabym przedstawić Wam to, co znalazłam u samego producenta na temat tego podkładu:
Idealny mat, perfekcyjne krycie i skóra wyglądająca świeżo i naturalnie – jak po zastosowaniu filtrów na Instagramie. Podkład Lasting Matte ma lekką formułę, która zapewni pudrowe wykończenie Twojego makijażu. Wybierz jeden z siedmiu dostępnych odcieni podkładu Lasting Matte – Twojego nowego najlepszego przyjaciela w walce o idealną skórę!
Na stronie producenta znajdziemy wyliczenia w podpunktach, za co pokochasz ten właśnie podkład. Wpadłam na pomysł, że zrobię takie małe porównanie - napiszę Wam jakie są obietnice i jak jest w rzeczywistości. Myślę, że w ten sposób wpis będzie czytelny, a Wy dowiecie się z niego tyle ile powinniście. No to zaczynamy!


Niewyczuwalny na skórze podkład matujący RIMMEL Lasting Matte

Lekka formuła – podkład dzięki swojej lekkiej formule zapewnia skórze świeży wygląd i łatwo się nakłada. Mimo, że jest niewyczuwalny na skórze, kamufluje to co powinien, nie zatyka porów, nie gromadzi się w zmarszczkach i sprawia, że skóra wygląda na zdrową i wypoczętą przez cały dzień.

Czy tak jest naprawdę? 
Polemizowałabym.
Przede wszystkim nie zgodzę się z tym, że podkład ma lekką formułę. Jest bardzo gęsty, a pierwszej aplikacji bardzo się obawiałam. Kosmetyk wyciska się z tubki i jak widzicie na zdjęciu poniżej wcale do rzadkich nie należy, a jego gęstość od razu pokazuje, że nie będzie to nic lekkiego. Zdziwieniem był dla mnie fakt, że mimo swojej gęstości, podkład nie jest tłusty, tak więc z dalszą częścią opisu mogę się zgodzić. Nakłada się dobrze za pomocą beauty blendera - pędzlem wychodziło mi to trochę gorzej. Krycie jest dobre, jednak nie doskonałe. Myślę, że dla osób które mają umiarkowane przebarwienia, piegi, trądzik - może się sprawdzić. W moim przypadku to krycie w zupełności się sprawdza, jednak nie potrzebuję gigantycznego krycia. Dla bardziej wymagających osób potrzeba by było nałożyć jego dwie warstwy, co nie do końca wydaje mi się komfortowe i zdrowe dla skóry.  Nie zauważyłam też zatykania porów czy gromadzenia w zmarszczkach tak więc w przypadku tego stwierdzenia również mogę się podpisać.  Ładnie wyrównuje koloryt, nie tworzy na twarzy maski jeśli jest odpowiednio nałożony - myślę, że przy wspomnianych wyżej dwóch warstwach efekt był by teatralny i widoczny. 

swatch rimmel lasting matte

Długotrwałe matowe wykończenie do 12 godzin – ten podkład o konsystencji musu, na skórze przemienia się w delikatny puder, który ogranicza jej świecenie do 12 godzin i zapewnia efekt matowej skóry non stop przez cały dzień.
Trwałość podkładu mnie zaskoczyła. 12 godzin podkładu nie noszę, jednak po ośmiu godzinach moja twarz nadal wyglądała dobrze. W okolicy ust i nosa podkład trochę się przetarł, jednak nie było to mocno rzucające się w oczy, więc część z Was mogła by tego nie zauważyć. 
Konsystencja faktycznie z kremowej przemienia się w pudrową, dzięki czemu strefa T momentalnie staje się zmatowiona i nie świeci się w ciągu dnia. Podkład nie podkreśla mojego meszku na twarzy co bardzo mi się w nim spodobało. Kolejna rzecz na którą zwróciłam uwagę to jego wodoodporność. Woda spływa po nim i nie tworzy zacieków. 

Perfekcyjne krycie – krostki, rozszerzone naczynka, przebarwienia czy nierówności na skórze przestają już być dzięki niemu problemem. Podkład Rimmel Lasting Matte idealnie maskuje niedoskonałości cery, bez efektu maski.
Jak wspomniałam już wyżej, krycie jest dobre, jednak nie doskonałe. Akurat mam na twarzy zasinione miejsce po kroście na policzku i kolor niestety przebijał i było je widać. Przebarwienia, delikatne piegi i inne niedoskonałości zostały zakamuflowane. 

Niekończące się nawilżenie – mat i nawilżenie w jednym? Tak to możliwe. Rimmel Lasting Matte trzyma świecenie skóry w ryzach, a jednocześnie pozostawia na niej odżywczą warstwę, która sprawia, że twarz jest nawilżona przez cały dzień.
Kolejny podpunkt przy którym mogę przytaknąć. Podobnie jak jeden z moich ulubionych podkładów, matuje miejsca, które lubią się świecić, a nawilża te, gdzie skóra nie ma tego problemu. Moim zdaniem nie sprawdzi się jednak w przypadku suchej skóry lub takiej, która posiada miejsca przesuszone. Niedawno miałam małe problemy i na czole pojawiły mi się suche placki, które były mocno podkreślone przy tym podkładzie, oraz wysuszyły się mocniej, więc jeśli zmagacie się z czymś takim, to nie ryzykujcie.


NOWOŚĆ! Niewyczuwalny na skórze podkład matujący RIMMEL Lasting Matte

Wybór kolorów – nie musisz bać się o to, że nie znajdziesz idealnego odcienia. Podkład Rimmel Lasting Matte to aż siedem supernaturalnych odcieni, dlatego łatwo dopasujesz go do swojej cery, niezależnie od tego, czy masz bardzo jasną czy ciemną karnację. 
Dla niektórych z Was siedem odcieni może wydawać się małą ilością kolorów do wyboru. Moim zdaniem są tak zróżnicowane, że każda z Was znajdzie tu coś dla siebie. Zdziwiłam się, kiedy okazało się, że pasuje mi odcień 103 True Ivory, ponieważ zawsze kolory z "ivory" w nazwie były dla mnie zbyt jasne. Ten ma żółte tony i pięknie stapia się z moją cerą. 

Poniżej przedstawiam Wam swatche wszystkich siedmiu odcieni. Zdjęcie robione jest w naturalnym świetle dziennym, a zdjęcie nie było obrabiane. Chciałam uchwycić odcienie jak najlepiej i chyba mi się udało :)


swatch rimmel lasting matte

Podsumowując moją przygodę z tym podkładem chciałabym napisać, że jak na drogeryjny kosmetyk tego typu Rimmel Lasting Matte zdał egzamin na 4+. Nie do końca pasuje mi konsystencja, musiałam nauczyć się go odpowiednio dawkować, żeby nie stworzyć efektu maski. Druga sprawa, która nie do końca mnie zadowoliła to mocne matowienie - nie będę mogła go stosować podczas dni, kiedy wyskoczy mi coś suchego na twarzy. Zauroczyła mnie natomiast wspomniana wodoodporność, trwałość i odcień, który idealnie stapia się z moją cerą. Tak naprawdę nie pamiętam kiedy miałam tak dobrze dobrany podkład, bo w ogóle go nie widać. 

Jeśli zainteresował Was ten kosmetyk, to znajdziecie go w drogeriach Rossmann, Hebe oraz drogeriach Natura - tak więc myślę, że każda z Was może mieć do niego dostęp. Cena waha się pomiędzy 20 a 30 zł, więc jest to podkład na każdą kieszeń. 

Z produktów Rimmel zachwycił mnie natomiast tusz do rzęs Rimmel Wonder'Luxe Volume

Czy miałyście już okazję wypróbować ten podkład? Kupujecie kosmetyki marki Rimmel?

Instagram