CATRICE True Skin - naturalnie kryjący podkład nawilżający

 

CATRICE True Skin - naturalnie kryjący podkład nawilżający

Co pewien czas wracam do Was z recenzjami podkładów, które miałam okazję przetestować. Tym razem przyszła pora na podkład marki CATRICE True Skin. Jest to naturalnie kryjący podkład nawilżający. Czy jestem z niego zadowolona?


Markę Catrice znam już od dawna i bardzo lubię sięgać po ich produkty. Kosmetyki te są łatwo dostępne i tanie, a jest to dla mnie ogromny plus, bo nie lubię wydawać dużej sumy pieniędzy na kosmetyki. Podczas jednej z moich ostatnich wizyt na Notino, postanowiłam zerknąć jakie produkty Catrice się tam znajdują i w oczy rzucił mi się ten podkład. Polecany jest do cery normalnej i mieszanej, więc według producenta jest idealny dla mnie, bo jestem posiadaczką cery mieszanej. Podczas wyboru koloru sugerowałam się obrazkami na stronie, co było błędem, ale o tym za chwilę...

CATRICE True Skin - naturalnie kryjący podkład nawilżający

Pielęgnujący, długotrwały podkład o średnim lub mocnym kryciu, który można budować. Delikatnie przylega do skóry i zapewnia naturalne, matowe wykończenie. Wegańska formuła z kwasem hialuronowym zapewnia również intensywne nawilżenie. Dostępny w 11 odcieniach.

CATRICE True Skin - naturalnie kryjący podkład nawilżający


Tak naprawdę, to dziś sama z siebie się śmieję, że zasugerowałam się okienkiem z kolorem podczas zamawiania. Zawsze szukam odcieni ze słowem "beige" albo innym, który daje znać, że podkład będzie ciepły. Tym razem popełniłam gafę i wybrałam 010 Cool Cashmere. Jak sama nazwa mówi, jest to zimny odcień i zupełnie nie pasuje do mojej cery. No cóż, nikt ideałem się nie urodził i każdy z nas popełnia błędy. Mimo wszystko postanowiłam go przetestować, aby sprawdzić, czy warto skusić się na odpowiedni kolor. 

Jak widać na zdjęciach, podkład zamknięty jest w szklanej butelce z korkiem w kolorze rose gold. Pod nim znajduje się biała pompka, więc całość nie wyróżnia się niczym szczególnym wśród innych podkładów dostępnych na rynku. Konsystencja tego podkładu jest dość lekka i rzadsza, ale nie lejąca. Dobrze rozprowadza się po skórze twarzy i ładnie się z nią stapia. Jego wykończenie jest nawilżające, ale nie błyszczy i nie tworzy efektu maski. Krycie uważam za dobre, ale dla bardziej wymagających osób powiem, że można je fajnie budować, dokładając kolejną warstwę. Osobiście nigdy nie używam więcej niż jedną, bo nie mam takich wymagań, ale specjalnie dla Was sprawdziłam, czy nie będzie się rolował. Nic takiego nie miało miejsca, więc śmiało można stosować według swoich potrzeb. 


CATRICE True Skin - naturalnie kryjący podkład nawilżający

CATRICE True Skin - naturalnie kryjący podkład nawilżający


Na zdjęciu powyżej możecie zobaczyć jak realnie wygląda odcień 010 Cool Cashmere, bo go nie obrabiałam, aby pokazać, jak to się prezentuje.

Trwałość podkładu można ocenić na dobrą. Na twarzy trzyma się dobre kilka godzin, a przypruszony pudrem nawet 8 godzin. Jedyny minus, który zauważyłam, to fakt, że wyciera się w okolicy skrzydełek nosa. Podkreśla też suche skórki, więc trzeba uważać podczas aplikacji. Czy zamówię odcień dopasowany do mojej karnacji? Myślę, że tak. Podkład jest niedrogi, na buzi wygląda dość naturalnie, nie wysusza i ma krycie odpowiednie do moich wymagań, więc nie widzę przeciwwskazań.

Dostępny jest w drogeriach stacjonarnych takich jak Hebe, Java, Pigment czy Sekrety Urody, oraz online m.in. w ekobieca.pl, ezebra.pl, darmar.pl, cocolita.pl, drogeriapigment.pl, mintishop.pl, hebe.pl czy Notino. Osobiście najczęściej wybieram drogę internetową, bo nie znoszę chodzenia po sklepach stacjonarnych.

Jestem ciekawa czy mieliście okazję poznać ten podkład? Znacie kosmetyki marki Catrice? Robicie zakupy na Notino?

CATRICE - More Than Glow Highlighter - rozświetlacz do twarzy

 

CATRICE - More Than Glow Highlighter - rozświetlacz do twarzy

Rozświetlacz, to nieodłączny element mojego makijażu. Uwielbiam błysk, więc nie może go zabraknąć. W mojej kosmetyczce mam spory ich wybór, a od niedawna króluje w niej Catrice More Than Glow Highlighter. Dziś chcę Wam o nim opowiedzieć.


Możecie nazwać mnie sroką, ale nic nie poradzę na to, że uwielbiam błyszczące dodatki. Nie koniecznie musi być tego wiele, ale np. w kąciku oka czy na łuku kupidyna, delikatny blask musi się pojawić. W swoim życiu wypróbowałam bardzo dużo różnych rozświetlaczy, od tych płynnych po te prasowane. Każdy z nich był inny, różniły się kolorem, konsystencją czy pigmentacją. Mam kilka takich, do których lubię wracać i takie, które omijam. Rozświetlacz Catrice More Than Highlighter zachwycił mnie na tyle, że postanowiłam go opisać i pokazać Wam, jak się prezentuje.

CATRICE - More Than Glow Highlighter - rozświetlacz do twarzy

Kolekcja wegańskich rozświetlaczy gwarantuje idealny blask! Ultramiękka, jedwabista formuła pudru delikatnie wtapia się w cerę i rozświetla ją intensywnie połyskującymi metalicznymi refleksami. Prasowany rozświetlacz z wytłoczonymi kwiatami i w ozdobnym różowo-złotym opakowaniu jest dostępny w trzech
odcieniach: Ultimate Platinum Glaze, Supreme Rose Beam i Beyond Golden Glow. Dzięki nim odnajdziesz swój własny blask o każdej porze dnia i nocy.
W moim posiadaniu znajduje się odcień 010 Ultimate Platinum Glaze.

CATRICE - More Than Glow Highlighter - rozświetlacz do twarzy


Rozświetlacze według mnie najtrudniej jest fotografować. Przynajmniej dla mnie, nigdy nie udaje mi się złapać tego blasku, który jest w rzeczywistości. Niestety, ale aparat trochę przekłamuje kolory i nie do końca zgadzają się one z realnymi. W związku z tym, do wpisów z tego typu kosmetykami, nie używam programów do obróbki zdjęć. Staram się robić w jasne dni, nieopodal okna, abym mogła pokazać Wam, jak prezentują się one naprawdę. Tak też było z tym rozświetlaczem. Tak naprawdę, robiłam mu sesję trzykrotnie. Dopiero ostatnia jest na tyle satysfakcjonująca, że postanowiłam Wam ją pokazać. 

Ten produkt ma odcień waniliowy z delikatnymi drobinkami w kolorze złota i srebra. Ciężko mi go przypasować do tonacji - czy jest on bardziej ciepłym, czy zimnym odcieniem. Wydaje mi się, że jest dość neutralny. Jest bardzo dobrze napigmentowany, dobrze współpracuje z podkładami różnych marek, nie tworzy na skórze smug i nie osypuje się zbyt mocno. 

CATRICE - More Than Glow Highlighter - rozświetlacz do twarzy

CATRICE - More Than Glow Highlighter - rozświetlacz do twarzy


Podczas aplikacji pędzlem efekt jest bardziej subtelny. Drobinki ładnie rozprowadzają się po skórze, tworząc elegancką taflę, która w fenomenalny sposób podkreśli poszczególne patrie twarzy. Uwielbiam stosować go do wewnętrznych kącików oka oraz pod linię brwi - fantastycznie podkreśla i uwydatnia oko, tworząc seksowny look zarówno na co dzień, jak i na wieczorne wyjścia.

Trwałość tego rozświetlacza oceniam na dobrą. Trzyma się bez naruszenia dobre kilka godzin, które w zupełności mi wystarczają, aby cieszyć się nienagannym wyglądem i pięknym makijażem. 

CATRICE - More Than Glow Highlighter - rozświetlacz do twarzy

CATRICE - More Than Glow Highlighter - rozświetlacz do twarzy


Jego cena jest bardzo niska, bo możecie go dostać za około 16 zł. Rozświetlacz możemy nazwać wydajnym, bo niewielka ilość wystarczy, aby podkreślić, to co chcemy uwydatnić.

Przepadłam i jestem nim zachwycona. Marce należą się wielkie brawa za jego formułę, wygląd oraz cenę. Zdecydowanie polecam!

Jestem ciekawa czy znacie już ten rozświetlacz? Stosujecie kolorówkę marki Catrice?

CATRICE - paleta cieni The Coral Nude Collection & cienie do powiek Art Couleurs Eyeshadows

CATRICE -  paleta cieni The Coral Nude Collection & cienie do powiek Art Couleurs Eyeshadows

Markę Catrice miałam okazję poznać już dość dawno temu. Poleciła mi ją moja siostra, która regularnie kupowała ich eyelinery. Od tamtej pory również je kupuję, ale niedawno skusiłam się też na kilka nowości. Dziś chcę opowiedzieć Wam o palecie cieni i pojedynczych cieniach do powiek.


Swoją recenzję zacznę od pojedynczych cieni do powiek, które zachwyciły mnie swoją pigmentacją. W moim domu pojawiły się dwie sztuki. Jeden jest matowy, a drugi metaliczny. Przyznam szczerze, że nigdy nie wiem na co się zdecydować, dlatego zawsze mam tego więcej, aby mieć wybór. Maluję się wyłącznie amatorsko w zaciszu domowym, ale potrafię już odróżnić produkty warte zakupu od tych, które mają słabą pigmentację i sprawią, że podczas stosowania będziesz się tylko denerwować. Jak sprawdziły się te pojedyncze cienie do powiek w moim przypadku?

Catrice Art Couleurs Eyeshadows 

Mieszaj i łącz. Te wymienne cienie do oczu oferują zjawiskowo matowe i metaliczne efekty, a ich wysoce napigmentowana pudrowa formuła zapewnia długotrwałość i intensywne krycie. Dzięki innowacyjnemu mechanizmowi na klik, cienie można łączyć i łatwo wymieniać, komponując w ten sposób spersonalizowane paletki.

 

Catrice Art Couleurs Eyeshadows

Jak widać na zdjęciu powyżej, cienie do powiek zamknięte są w pojedynczych kasetkach zamykanych na klik. Podoba mi się ich minimalistyczna szata graficzna, która według mnie prezentuje się nowocześnie i ułatwia wybranie odpowiedniego koloru przez przejrzystość opakowania. 

Cienie do powiek są dość zbite w pudełeczku. Nie są jednak twarde i z łatwością nakładają się na pędzel. Nie tracą swojej intensywności koloru podczas aplikacji z czego ogromnie się cieszę, bo większość tego typu malowideł niestety ją gubi przez co makijaż robi się bledszy jak powinien. 

Cień matowy, który posiadam to numer 310 Say You'll be Wine. Jest to połączenie ciemnego kakao z bordem, które kusi intensywnością. Pigmentacja tego cienia jest genialna, cudownie prezentuje się zarówno na swatchach jak i ja powiece. Cień metaliczny to numer 290 Getting My Bronze On. Jest to metaliczny brąz o lekkim podbarwieniu miedzianym. Sprawdza się idealnie na tę porę roku - kolor jest iście jesienny i pięknie podkreśli tęczówkę każdego koloru oka. 


cienie do powiek Catrice Art Couleurs Eyeshadows

cienie do powiek Catrice Art Couleurs Eyeshadows

Trwałość tych cieni do powiek oceniam na bardzo dobrą. Trzymają się na powiekach przez długi czas, nie ciastkują się, nie wpadają w załamania skóry i nie ścierają. Jestem z nich bardzo zadowolona i chętnie skuszę się na inne odcienie.

Kolejną do opisania jest paleta cieni z nowej serii, którą od ręki możecie kupić w drogeriach Hebe.

Paleta cieni do powiek Catrice The Coral Nude Collection

Nowa, wegańska i wolna od mikrocząsteczek plastiku kolekcja trzech palet cieni do powiek The Collection imponuje niezwykłą gamą barw. Dostępna w trzech różnych wersjach kolorystycznych – EARTH, NUDE oraz w ciepłej tonacji COCOA – pozwala uzyskać mocno nasycone kolorystycznie matowe lub delikatnie połyskujące
efekty. Doskonałe zarówno na dzień jak i na wieczór. Dodatkowo w palecie: odcień bazowy i rozświetlacz – idealne do wykończenia makijażu.

 

Paleta cieni do powiek Catrice The Coral Nude Collection

Paleta cieni od razu wpadła mi w oko, ponieważ wewnątrz posiada cień bazowy, cienie kolorowe oraz rozświetlacz. Jeśli zastanawiacie się co powinno znaleźć się w damskiej torebce, to od razu mówię, że taka właśnie paleta. Przejrzyste opakowanie, minimalistyczna szata graficzna sprawiają, że paleta kusi swoim wyglądem z daleka. Moja paletka z tyłu opakowania ma numer 010 Peach Passion. Kolory umieszczone w niej są idealne do wykonania makijażu codziennego, ale moim zdaniem można wyczarować nią też coś na większe, wieczorowe wyjście.

Jeśli chodzi o pigmentację, to na początku uważałam, że jest słaba. Jak widać na zdjęciu poniżej, swatche wyglądają bardzo blado. Było to moje pierwsze spotkanie z tą paletą Catrice i wykonałam je macając paletkę palcami i przenosząc na skórę. Na powiekach zachowują się zupełnie inaczej. Pokryłam całe powieki cieniem bazowym, a następnie nakładałam poszczególne kolory i przyznam, że nakładane w ten sposób prezentują się o wiele ciekawiej. Cień bazowy podbija je i kolory stają się bardziej nasycone. 

Paleta cieni do powiek Catrice The Coral Nude Collection

Paleta cieni do powiek Catrice The Coral Nude Collection

Paleta cieni do powiek Catrice The Coral Nude Collection


Cienie dobrze rozprowadzają się po skórze, nie pylą zbyt mocno i nie wpadają w załamania skóry. Trzymają się na powiekach dość długo, jeśli nie macie odruchów przecierających oczu, to myślę, że makijaż wykonany tą paletą utrzyma się do demakijażu bez zmian. Myślę, że jest to jedna z lepszych palet cieni dostępnych na drogeryjnych półkach i warto się na nią skusić, jeśli lubicie takie nudziakowe makijaże.

Na koniec zostawiam Wam zdjęcia makijażu, który wykonałam w całości kosmetykami marki Catrice. Użyłam do niego palety cieni z tego wpisu, eyelinera oraz podkładu. O eyelinerze i podkładzie napiszę Wam wkrótce osobne wpisy. Chcę je jeszcze chwilę potestować, aby móc napisać o nich więcej.

CATRICE -  paleta cieni The Coral Nude Collection & cienie do powiek Art Couleurs Eyeshadows

CATRICE -  paleta cieni The Coral Nude Collection & cienie do powiek Art Couleurs Eyeshadows

CATRICE -  paleta cieni The Coral Nude Collection & cienie do powiek Art Couleurs Eyeshadows

Myślę, że paleta cieni na oczach prezentuje się bardzo dobrze. Dla osób, które amatorsko malują się w zaciszu domowym będzie super. Pamiętajcie, że możecie ją dostać od ręki w drogeriach Hebe.

Znacie kolorówkę marki Catrice? Jakie macie wrażenia na jej temat? Jak podoba się Wam ta paleta? 

Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW

WSPÓŁPRACA BARTEROWA / PREZENT 


Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW

Jak wiecie uwielbiam testować przeróżne kosmetyki i wbrew pozorom, wcale nie muszą być to nowości. Ostatnio postanowiłam, że do mojej kosmetyczki trafi hitowy podkład Catrice i kolejny, o którym czytałam wiele dobrego marki L'oreal, dzięki uprzejmości sklepu internetowego Strefa Urody



Postanowiłam porównać oba i napisać Wam moje odczucia. Może któraś z Was używa jednego z nich i zastanawia się nad zakupem tego drugiego, tak więc takie porównanie może się komuś przydać. Robiłam już kilka takich postów i cieszyły się one powodzeniem. Zapraszam serdecznie do dalszej części wpisu.

Starałam się wybrać odcienie podobne do siebie - co jest bardzo trudne patrząc jedynie na zdjęcia w sieci. Moim wyborem w przypadku Catrice był odcień 030 Sand Beige, a w L'oreal Golden Beige. W rzeczywistości mocno się od siebie różnią - Catrice jest zdecydowanie jaśniejszy - i używać go będę chyba jedynie zimą, bo teraz, kiedy mam opaloną twarz - jest za jasny.


Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW


Jako pierwszy pod nóż wezmę podkład Catrice HD Liquid Coverage


Według producenta, to długotrwały podkład mocno kryjący o lekkiej, płynnej konsystencji. Podkład aplikuje się pipetą, po nałożeniu skóra staje się matowa i wygładzona bez efektu maski. Fluid Catrice HD Liquid nie zapycha porów, zapewnia komfort noszenia przez 24 godziny. Produkt nie ściera się, świetnie nadaje się do sesji zdjęciowych, oraz imprez okolicznościowych. Spełnia oczekiwania najbardziej wymagających klientów.


Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW

Przede wszystkim bardzo lubię podkłady, które nakłada się pipetą. Uważam, że to fajne i wygodne rozwiązanie - jednak nie sprawdza się, kiedy kosmetyku jest już sama końcówka - pipeta nie sięga do samego dna. Opakowanie wygląda ładnie, piaskowane szkło, prosta i czytelna grafika - no czego chcieć więcej? 
Sam podkład jest dość rzadkiej konsystencji, zapach uniwersalny - nie ma w nim nic co by mi przeszkadzało. Dość szybko zastyga, więc trzeba aplikować go bardzo szybko. Krycie ma dobre - powiedziałabym że mocne czego nie koniecznie wymagam od podkładu - chociaż w okolicach tych trudnych dni - zdecydowanie częściej sięgam po mocne krycie. 

Jednak to krycie, to chyba jedyna jego zaleta. Nie rozumiem jego fenomenu - serio! Podkład przede wszystkim podkreśla skórki - dość mocno. Mam cerę mieszaną która lubi płatać różne figle, jednak jego matowienie jest dla mnie zbyt mocne. Po kilku dniach stosowania musiałam go odstawić, bo mocno wysuszył mi twarz. Zauważyłam też, że ciemnieje - jego kolor po nałożeniu na twarz jest zupełnie inny.  Powiedzenie, że ten podkład jest jak druga skóra, to dla mnie pomyłka, bo on tworzy moim zdaniem maskę, której nie cierpię na mojej twarzy. Wydajność również nie jest najlepsza - wydaje mi się, że to przez te szybkie zastyganie, aby pokryć nim całą twarz musiałam sięgać po kilka pipetek.

Moja znajoma ma cerę tłustą i ten podkład to jedyny, jakiego może używać. Świetnie trzyma się na twarzy, nie ściera i pięknie matuje - więc nie dziwię się, że ma wiele zwolenników. U mnie niestety odpada.


Drugim podkładem jest Loreal True Match 3D/3W




Podkład True Match to pierwszy tego typu kosmetyk od L’oreal, który dzięki nowej formule idealnie dopasowuje się do kolorytu cery. Gama 9 odcieni i idealnie dobrane, hybrydowe pigmenty, umożliwią kobiecie o każdej tonacji - zimnej, neutralnej i ciepłej - znaleźć swój odpowiedni odcień.
Fluid wygładza, wyrównuje koloryt oraz nawilża - dzięki zawartej w produkcie witaminie A i C oraz ekstrakcie z kiełków pszenicy i winogron, pozostawia skórę miękką i odżywioną. Formuła nie zatyka porów - przy jednoczesnym zmniejszeniu ich widoczności, zapewnia perfekcyjny wygląd bez efektu maski. Aksamitna konsystencja umożliwia nieskazitelne dopasowanie ze strukturą skóry.
Używanie podkładu staje się przyjemnością dzięki czterem rewolucyjnym olejkom, które ułatwiają idealną aplikację. Produkt o kryciu średnim/wysokim (możliwe zwiększenie efektu dzięki drugiej warstwie).
Podkład zamknięty w eleganckiej, szklanej butelce zakończonej pompką.

Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW
W tym przypadku - byłam ciekawa ogromnie, ponieważ nie przepadam za kosmetykami tej marki - mało które się u mnie sprawdzały, jednak podkładów nie używałam, więc moje zainteresowanie było uzasadnione. 
Opakowanie wygląda moim zdaniem luksusowo - jak większość produktów tej marki. Mają świetną szatę graficzną, prostota i elegancja ze srebrnym wykończeniem bardzo zwróciła moją uwagę. Podkład ze szklanej buteleczki wydobywa się za pomocą pompki, którą można kontrolować ilość wyciskanego kosmetyku - pół pompki, pompka czy 1/3 - wszystko zależy od Twoich potrzeb.
W przypadku L'oreal odcień okazał się idealny na teraz, kiedy moja twarz zyskała złocisty odcień. Aplikując go widziałam, jak fajnie stapia się z moją cerą i nadał jej piękny, wyrównany koloryt i naturalny wygląd - bez efektu maski. Krycie jest dobre, jednak nie tak mocne jak w przypadku podkładu od Catrice.
Konsystencja jest gęstsza od poprzednika, zapach przyjemny, wchłania się i widocznie nawilża skórę. Bardzo mi się to podoba. Jednak w strefie T, po kilku godzinach zaczął delikatnie spływać, więc nie jestem w nim zakochana na tyle, żeby otrzymał miano mojego hitu. 
Na koniec chciałabym pokazać Wam zdjęcia tych podkładów - takie małe swatche na mojej dłoni.
Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW

Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW

Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW

Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW

Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW
Na dwóch ostatnich zdjęciach możecie zauważyć, jakie ślady robi podkład Catrice. Zanim zrobiłam zdjęcia zdążył wyschnąć i ciężko mi było go rozprowadzić, przez co zrobiły się plamy. 
Na koniec wypadało by wyłonić zwycięzcę tego porównania. W moich oczach - L'oreal lepiej wypada - jednak jest to moja opinia - ja nie wymagam mega dużego krycia i nie lubię, kiedy moja twarz wygląda sztucznie - wolę delikatniejsze, naturalniejsze efekty. Wiem, że fanek podkładu Catrice jest sporo - więc mam dla Was dobrą wiadomość. Aktualnie na stronie sklepu Strefa Urody jest promocja na produkty tej marki - aż 25% taniej!


A jeśli to dla Was za mało, to mam jeszcze jedną niespodziankę - kod rabatowy dla moich czytelników. Przy złożeniu zamówienia wystarczy podać kod o treści ZUZKA442 a wartość koszyka obniży się o 10% - jest on ważny przez miesiąc - poczynając od dzisiaj. 

Catrice Płynny podkład HD Liquid Coverage vs. Loreal Podkład True Match 3D/3W + KOD RABATOWY DLA CZYTELNIKÓW
Jeśli skusisz się na Catrice - zapłacisz za niego około 19 zł, a L'oreal już za około 25 zł. Uważam, że ceny są dobre i warto się skusić na któryś z nich :)
To co? Który z tych podkładów podoba Wam się bardziej? 

Maybelline Eraser Eye kontra CATRICE Camouflage

WSPÓŁPRACA BARTEROWA / PREZENT 


Maybelline Eraser Eye contra CATRICE Camouflage


Jeśli chodzi o korektory - to tak naprawdę używam ich od niedawna. Od kiedy pamiętam pod moimi oczami widoczne są zasinienia i nawet kiedy użyję samego podkładu, to je widzę. Postanowiłam poszukać czegoś, co pomoże mi zakryć chociaż w niewielkim stopniu sine ślady i zaczęłam przeglądać ofertę jednej z drogerii internetowych. Takim oto sposobem trafiłam na dwa korektory, które szczególnie zwróciły moją uwagę - nie tylko przez swój wygląd, ale i opinie, które czytałam na ich temat.



Tak więc dziś chciałabym porównać Wam te dwa kosmetyki, które sobie zamówiłam. Opowiem o cenie, opakowaniu i co najważniejsze - działaniu każdego z nich. Tak więc zapraszam Was do lektury!

Pierwszy korektor, to Maybelline Eraser Eye - wybrałam kolor Light, bo bałam się że medium będzie dla mnie za ciemny i... był to dobry wybór - fajnie stapia się z moją cerą.


Maybelline Eraser Eye kontra CATRICE Camouflage

Według producenta, to wszechstronny korektor, który idealnie maskuje cienie pod oczami, zasinienia, dopasowując się do skóry. Aplikator w formie gąbeczki przyjemnie rozprowadza produkt. 

Czytałam o nim bardzo dużo dobrych opinii w sieci - i to właśnie one sprawiły, że postanowiłam na niego się skusić. Zakrywa zasinienia? Czyli to coś idealnego dla mnie! 

Kiedy przyjechał do mnie - z zaciekawieniem zaczęłam go otwierać. Opakowanie wygląda bardzo ładnie - szklana, smukła buteleczka z bordowymi wstawkami - bardzo cieszy moje oko. Pod zatyczką znajduje się okrągła gąbeczka, która jest bardzo miła w dotyku. Zauważyłam jednak jeden minus - nie miałam pojęcia jak go używać :P Nigdzie nie znalazłam oznaczenia, że gąbeczkę wraz z tą bordową obręczą należy przekręcić. Gdy usłyszymy taki jakby "klik" na gąbeczce zaczyna pojawiać się kosmetyk. 


Maybelline Eraser Eye kontra CATRICE Camouflage

Już w tym momencie możemy zaaplikować korektor w wybrane miejsca. Jego konsystencja jest dość rzadka, ale nie wodnista. Podoba mi się forma aplikacji. Dzięki gąbeczce, możemy od razu wklepać korektor w skórę - który fajnie się z nią stapia i staje się praktycznie niewidoczny. Skóra pod oczami staje się gładka - mam wrażenie, że delikatnie wypełnia zmarszczki, jednak nie kulkuje się i nie zbija w tych miejscach.

Jak z jego kryciem? Wydaje mi się że krycie jest przyzwoite, na samym końcu tego wpisu pokażę Wam zdjęcie bez korektorów oraz z ich użyciem i będziecie mogli sami sobie porównać ich działanie. Z pewnością zasinienia są mniej widoczne - nie są tak fioletowe. Trzyma się na buzi całkiem długo - nie zauważyłam,  żeby ścierał się szybciej jak reszta makijażu. 


Drugi z korektorów, to CATRICE Camouflage - również w kolorze light ale już beige. 


Catrice Liquid Camouflage High Coverage Concealer Waterproof korektor korygujący w płynie jest produktem kryjącym, pomimo, że jest mocno napigmentowany korektor świetnie stapia się ze skórą. Stosowany pod oczy daje efekt rozświetlenia, niweluje zaczerwienienia oraz skutecznie zmniejsza widoczność cieni pod oczami. Nigdy więcej efektu zmęczonej twarzy!
Korektor w płynie Catrice posiada wygodny aplikator, lekką, kremową konsystencję co ułatwia precyzyjne i równomierne rozprowadzanie produktu. Delikatnie zastyga dzięki czemu nie rozmazuje się w ciągu dnia i nie ściera. Produkt długotrwały - wodoodporny.
Maybelline Eraser Eye kontra CATRICE Camouflage

Skusiłam się na ten korektor, bo byłam bardzo ciekawa jak sprawdzi się jakikolwiek produkt tej marki w moim przypadku. Słyszałam wiele dobrego o ich kultowym podkładzie, który mam zamiar wypróbować w przyszłości i to również było powodem, dla którego skusiłam się na ten produkt. 
Kosmetyk zamknięty w zwykłym opakowaniu - miałam już jakiś korektor, który łudząco przypominał ten - jednak nie byłam zadowolona z krycia. Tak więc do testów podeszłam z wielkim entuzjazmem. Szata graficzna zwykła, prosta - nie przyciąga spojrzenia jakoś szczególnie - ale nie musi. Dla mnie najważniejsze jest to, co kryje się w środku.
Po otwarciu naszym oczom ukazuje się pacynka, która wyjmuje z wnętrza trochę kosmetyku i fajnie rozprowadza go na twarzy. Lubię taką formę aplikacji korektorów - jest to chyba najczęstsza forma nakładania takich kosmetyków.
Maybelline Eraser Eye kontra CATRICE Camouflage
Kolor bardzo zbliżony do korektora Maybelline co mnie ucieszyło, bo mogę dzięki temu mieć lepsze porównanie. 
Ten ma jednak nieco gęstszą konsystencję - jednak nie jest to problemem i nie zasycha, zanim wklepię kosmetyk beauty blenderem. 
Krycie - wydaje się dobre. Z pewnością zasinienia są mniej widoczne. Podobnie jak poprzednik z tego wpisu, wypełnia również zmarszczki i różne bruzdy pod oczami - i również nie zauważyłam aby się zbijał czy kulkował. Trwałość też jest ok. Nie mam zastrzeżeń.

Obiecałam Wam, że pokażę Wam zdjęcia przed nałożeniem korektorów jak i po tym, tak więc poniżej wstawiam zdjęcia. 


Maybelline Eraser Eye kontra CATRICE Camouflage

Wiem, że zdjęcia nie są najlepsze, ale to co chciałam pokazać - widać. Na zdjęciu po lewej stronie na buzi nie mam użytych korektorów - po prawej - pod lewym okiem (z waszej prawej) mam korektor Catrice, a pod prawym Maybelline. Jak widzicie jeden i drugi poradził sobie z ukryciem zasinień. Niestety pod okiem prawym - mam pęknięte naczynko, które zawsze widać - nie ważne ile warstw bym nie położyła - ono i tak jest widoczne - tak więc tego nie bierzcie pod uwagę.
Jaki z tego wniosek? Miała być walka o pierwsze miejsce między tymi korektorami, ale śmiało mogę stwierdzić, że mają podobne działanie. Jeden i drugi fajnie chowa zasinienia, sprawia że wyglądam na bardziej wypoczętą i są dość trwałe. Nie kulkują się i nie ścierają przed demakijażem. Jedyne co je różni, to cena - jeden jest tani, drugi trochę droższy, co nie oznacza, że polecę Wam ten tańszy. Powiem tak - każdy kupuje kosmetyki z tej półki cenowej na którą go stać. Może też ktoś z Was ma większe zaufanie do jednej z nich - więc kierując się sympatią wybierze jedną, albo drugą. Jeśli masz sugerować się kryciem, to są podobne - tak więc który korektor wybierzesz - zależy tylko od Ciebie :)

Znacie te korektory? Jak się u Was sprawdzają? 


Instagram