Czarny jak węgiel czyli Szampon SADZA SOAP

Prezent / współpraca barterowa


Całkiem niedawno pisałam Wam o mydle z węglem aktywnym, kto nie czytał polecam zajrzeć tu --> KLIK. Czas i pora napisać moje spostrzeżenia na temat szamponu z tej samej serii.

Czarny jak węgiel, z dodatkiem węgla aktywnego. W klasycznie czarnym opakowaniu z żółtym nadrukiem: bardzo sexy. Sadza Soap Shampoo łączy nowoczesność z tradycją i łamie stereotypy (to węgiel, który myje). Doskonały, bardzo zdrowy kosmetyk. Podobnie jak wszystkie kosmetyki z rodziny Sadza Soap jest wolny od SLS, SLES, MPG, PEG i parabenów. Nie ma więc syntetycznych środków, chemicznych konserwantów, substancji nawilżających i innych szkodliwych emulgatorów, sztucznych barwników czy aromatów. Za to zawiera węgiel aktywny, najbardziej naturalny czynnik oczyszczający na świecie. Łączy go z certyfikowanymi olejami organicznymi (słonecznikowym i kokosowym), zawiera też certyfikowaną organiczną glicerynę i wyciąg z ziaren palmowych. Sadza Soap Shampoo to 100% natury: dla dzieci, alergików, vegan i osób z wrażliwą skórą. Dla wszystkich.




Wiecie jak dobroczynny wpływ na nasz organizm ma węgiel aktywny? 

Według specjalistów węgiel aktywny wzorcowo radzi sobie z oczyszczaniem włosów czy skóry głowy. Ma ogromne właściwości pochłaniania różnych substancji i zanieczyszczeń, które przyklejają się do cząsteczek węgla i są przez nie wchłaniane, a następnie usuwane razem z wodą. Ponadto wykazuje działanie detoksykujące, przeciwzapalne i bakteriobójcze. 

Oprócz węgla w szamponie znajdziemy również glicerynę roślinną i wyciąg z ziaren palmowych, które odżywiają, regenerują i  wzmacniają włosy aż po same cebulki. Olej kokosowy pielęgnuje, nawilża i wzmacnia je, a aloes odżywia włosy i skórę głowy.  

Skład szamponu: Aqua, Decyl Glucoside, Lauryl Betaine, Sodium Chloride, Xantham Gum, Phenoxyethanol, Aloe Barbadensis (Aloe Vera), Citric Acid, Benzoic Acid, Hydroacetic Acid, Activated Charcoal.



MOJA OPINIA:

Szampon postanowiłam przetestować trochę później niż mydło, ale to ze względów praktycznych- miałam akurat inny w użyciu.  
Tak więc zacznijmy od opakowania. Jak widzicie na załączonych zdjęciach szampon został zamknięty w poręcznej, smukłej butelce z zamknięciem na klik. Mieści w sobie 250 ml tego kosmetyku. Butelka jest ciemna, nie widać przez nią ile szamponu nam pozostało. Jednak nie przeszkadza mi to kompletnie. Bardzo podoba mi się gama kolorystyczna tej firmy. Żółte logo świetnie komponuje się z czernią butelki, ale również nadaje jej tajemniczości i nowoczesności.  Gdybym zobaczyła ten szampon na półce sklepowej, na pewno bym się nim zainteresowała. Mocno przykuwa uwagę- świetny chwyt marketingowy!


Sam kosmetyk jest tak samo czarny, jak jego opakowanie, czy poprzednik, który opisywałam- mydło. Niektórych może to przerazić, mi jednak bardzo się podoba. Konsystencję ma jak większość szamponów- nie jest lejący, ale również nie jest zbyt gęsty. Dzięki dozownikowi łatwo można wycisnąć z butelki odpowiednią ilość kosmetyku na rękę.


Przejdźmy do działania. Szampon nie pieni się jakoś specjalnie mocno, przez co musiałam dać więcej kosmetyku na moje włosy. Jednak w moim przypadku to i tak norma, że na jedno mycie idzie mi dużo więcej szamponu jak "normalnym" użytkownikom. Moje włosy są strasznie gęste i grube i potrzebują trochę więcej. Piana oczywiście w kolorze szarym- bardzo ciekawa- mąż śmiał się, że miałam takie brudne włosy 😝 i krzyczał na mnie żeby umyć głowę zwykłym szamponem. Spłukuje się dobrze, nie mam zastrzeżeń.

Po każdym umyciu zawsze nakładam odżywkę czy maskę, tu jednak tego nie zrobiłam, aby móc Wam opisać efekty. A więc śmiało mogę powiedzieć, że włosy były bardzo dobrze oczyszczone- ja mam wrażenie, że aż za bardzo 😉. Nie wiem czy jest to wina suchości moich włosów i nienałożenia odżywki, czy szampon spowodował, że moje włosy jeszcze mokre przy dotknięciu wydawały dźwięk ocieranego się o siebie styropianu. Brrr.... aż mam ciarki na samą myśl. 

Po wysuszeniu włosy były wyraźnie odżywione, fajnie rozdzielone, trochę puszące się- jednak one takie są z natury. Skóra mojej głowy jest dobrze oczyszczona. Po kilku użyciach widzę, że łupież, który mam jakby ogasa. To wielki plus.

Szampon jest bezzapachowy więc może to niektórym się nie podobać. Ja lubię jak moje włosy pachną, więc tego efektu mi brakuje. Jednak szampon jest pozbawiony całkowicie SLS, SLES, MPG, PEG i parabenów, więc nie ma co wymagać. 

Ocena, jaką mogę mu dać jest mocne 4 na możliwe 5 puntów. Myślę, że sprawdzi się on rewelacyjnie u osób z cienkimi włosami, no i oczywiście polecam go alergikom czy weganom. 


Cieszę się, że miałam możliwość wypróbowania kosmetyków od tej firmy. Mydełko w stu procentach zostanie w mojej łazience na dłużej, szampon możliwe, że będzie używany przez syna, który jest alergikiem i na AZS. 

Zapraszam do zapoznania się z firmą Sadza Soap na ich stronie internetowej:


Komentarze

  1. Koniecznie muszę się z tą firmą zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja teraz testuję szampon z Bania Agafii i jakie było moje zdziwienie na to, że szampon czarny haha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O, może pomógłby mi przy mojej swędzącej ostatnio skórze głowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo oryginalny w zestawie kosmtycznym 😃

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z tym, że ma świetne opakowanie - idealny chwyt marketingowy, by zwrócić na niego uwagę - zapewne mocno wyróżnia się pośród wszystkich kolorowych buteleczek. Sama uwielbiam węgiel aktywny i choć zazwyczaj używam go do maseczek na twarz czy zębów to niesamowicie mnie zaciekawiła jego obecność w szamponie. Sądzę, że sprawdziłby się przy moich szybko przetłuszczających się włosach :)
    Obserwuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy produkt jak i te mydełko które ostatnio Nam przedstawiłaś:) zdecydowanie w najbliższym czasie wypróbuje coś z tej marki.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny baaardzo oryginalny kosmetyk. Mydełko, o którym pisałaś mnie zaintrygowało, a szampon jeszcze bardziej. Ciekawa jestem jak się sprawdzi na moich włosach, mam problem z bardzo szybkim przetluszczaniem się...może aktywny węgiel mi pomoże🤔

    OdpowiedzUsuń
  8. Gliceryna i olej kokosowy. Niestety produkt nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. No niestety przez glicerynę nie kupię...

    OdpowiedzUsuń
  10. Może pomógłby na moją kapryśną skórę głowy, ale boje się, że poniszczyłby moje delikatne wlosy

    OdpowiedzUsuń
  11. A nie wydaje Ci się, że po tym szamponie głowa pachnie jak taki mokry pies? :D U mnie tak było ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie wyrażam zgody na przetwarzanie i kopiowanie zdjęć mojego autorstwa. Nie zgadzam się na pozostawianie reklam na moim blogu. Każdy komentarz z linkiem widocznym lub ukrytym zostaje automatycznie usunięty.

Instagram